Nielimitowane liczba rozmów
I pomyśleć tylko, że przez długie lata nie było takiego argumentu, który nakłoniłby Teresę do kupna telefonu komórkowego.
Aż w końcu ten mały, chytry gizd*, który to niby przypadkiem stanął koło jej balkonu i niby przypadkiem zaczął rozmowę i niby przypadkiem powiedział, że będzie mogła bez żadnych limitów dzwonić do kogo tylko będzie chciała - jakimś cudem ją przekonał.
„Ech, dzięki ci Boże za tego małego gizda” - wzdycha Terasa za każdym razem, kiedy naciska małą zieloną słuchaweczkę.
A naciska nader często i ochoczo. Bo przecież w umowie jak byk stoi, że bez dodatkowych opłat, bez opamiętania, bez ryzyka - więc dzwoni.
Jej kapownik zapełniony jest takimi numerami jak: policja, straż pożarna, administracja, prokuratura, izba dziecka, kuratorium, biuro poselskie, szpitale, wszystkie telewizje i gazety. Ma nawet numer do kancelarii Obamy i Marceli Merkel – tyle tylko, że tam ponoć po angielsku i niemiecku, a z tym u niej słabo. Za to do Putina dzwoni regularnie – rosyjski pamięta jeszcze ze szkoły. Nagrywa się na sekretarkę. Niech na Kremlu wiedzą co się w tej Polsce wyrabia!
Już o piątej rano Teresa wyrusza na łów. Krąży po mieście zataczając coraz szersze kręgi. Węszy niczym pies policyjny. Co rusz to dostrzeże jakąś aferę, przekręt lub chuligaństwo. Na każdego znajdzie też odpowiedni numerek. I na pana doktora, że pięć minut spóźnił się do pracy i na bezdomnego, że podsypia na ławce, i na babinę co to bez licencji wiązankę kwiatków z ogródka chce sprzedać pod cmentarzem, i na prokuratora że na żółtym świetle przejechał.
Od czasu do czasu przystaje i rozmasowuje plecy. Będzie musiała przenieść judasza w drzwiach trochę wyżej, bo od tego ciągłego pochylania wysiada jej kręgosłup.
- Toż to chyba dla jakiegoś liliputa, a nie dla normalnych ludzi – złości się za każdym razem, kiedy przykłada do niego oko. No bo przecież sąsiadów też trzeba przypilnować.
Jeszcze tylko musi dowiedzieć się nazwiska tego gizda, co to niby przypadkiem namówił ją na telefon. Zadzwoni i poinformuje, że podstępnie omamił i naciągnął. Niech coś z nim zrobią.
Wieczorem zakłada ciepłe majtki, czapkę i grube skarpety. Bierze termos z herbatą i koc. Tak wyposażona sadowi się na balkonie. Noce też mają swoje ciemne tajemnice.
Nareszcie jej bezsensowne życie nabrało sensu. Ma cel. Ma misję. Robi tyle dobrego dla tego zepsutego świata. Już niedługo przyznają jej pewnie pokojową nagrodę Nobla. A kiedy w końcu odłoży i kupi sobie tego drona to ...
Uważajcie kochani, takich sąsiadów jest pełno wokół was. Nie śpią, nie jedzą, nie odpoczywają. Patrzą, podglądają, dzwonią. Strzeżcie się, są wszędzie - oni, ich telefony i ta cudowna, nielimitowana liczba rozmów.
* gizd - (po śląsku) - ktoś obrzydliwy, niedarzony sympatią
Edukacyjna strona zabawy w głuchy telefon w przedszkolu
Pani - Cudowna Klaudia podarowała Stefani pełen wóz kapusty
Dziecko 1 – eeeee - Cudza Klara poderwała Stefana na wozie kapusty
Dziecko 2 – jak? Cukrowa Baba zamordowała stojąc na wozie rozpusty?
Dziecko 3 – Co? Cudza była mordowała siejąc rozpustę?
Dziecko 4 – Mała brała - jak tam było? - dudu, buru, bólu?
Dziecko 5 – Jak? Morda w burdu
Dziecko 6 – Burdel.
Dzieci jedno przez drugie – A co to jest burdel? Pobawmy się w burdel, bo jak nie to powiem mamie!!!