Humoreska

- Pan tu nie stał!
Nabrzmiały pretensją głos zza pleców wytrącił go z równowagi i to w chwili, gdy ksiądz Faria powierzał Dantesowi tajemnicę, która miała przemienić go w hrabiego Monte Christo.
Uniósł głowę z nad książki, wpółprzytomny.
- A w takim razie gdzie? Zadał sobie pytanie.
Musiał jak najszybciej rozwiązać tę kwestię. Zastosował zasadę zapamiętaną z harcerskich zbiórek, komendę - z szeregu wystąp - i ustawił się półtora kroku obok kolejki, na brzegu chodnika.

Zdążył jeszcze na moment, kiedy Dantes w całunie współwięźnia opuszczał miejsce katorgi, twierdzę na wyspie.
Spokój trwał zaledwie chwilę. Ktoś z tyłu zapytał.
- Pan jest ostatni?
A z przodu światło padające na tekst przysłoniła wytłuszczona kufajka. Gdyby uniósł głowę, to zobaczyłby, że ludzie niepostrzeżenie przenikali z pierwszej kolejki do drugiej, przez co coraz mniej oczywiste było miejsce, do którego podążali. Z przodu kolejka rozrastała się niczym grona, a nowi kłócąc się zajadle i depcząc sobie po piętach, zmieniali jej kierunek.
W sklepie zrobiło się pusto. Na ulicę wyszedł kierownik sprawdzić, co właściwie się stało. Zobaczył rozgorączkowany tłum, niczym rój pszczół uczepiony bramy obok. Usiłował go przekrzyczeć, nakierować, ale jego głos zginął w tumulcie. Wrócił do środka, a po chwili na drzwiach ukazała się wywieszka – Towaru brak.
W tym czasie na zapleczu ekspedientki sypały już kawę do szklanek.

Joomla Template - by Joomlage.com