😷 Zapiski z czasów zarazy
Podpatrzone, podsłuchane
Sobotnie upalne przedpołudnie. Osiedlowe sklepy pracują pełną parą, dwa konkurujące ze sobą warzywniaki przeżywają oblężenie. Klienci stęsknieni za rodzinnymi spotkaniami, kupują truskawki na niedzielne ciasto, włoszczyznę do rosołu, ogórki małosolne się skończyły, ale surówka z młodej kiszonej kapusty też się dobrze sprzedaje. Obydwa sklepy oferują podobny, może nawet identyczny towar.
Długie tygodnie pandemii wymusiły nowe obyczaje – nie trzeba już nikomu przypominać, że w sklepie jednocześnie mogą przebywać tylko dwie osoby, niektórzy co prawda zapomnieli o maseczkach, ale nikt nie kwestionuje konieczności zachowania odległości.
Przed sklepem Agnieszki kolejka trochę dłuższa, ale Jacek też nie może narzekać. Postanowił zadbać o komfort swoich klientów. Wychodzi przed sklepik i zwraca się do czekających: Zapraszam do środka, nie stójcie na tym upale, maseczki też możecie zdjąć, u mnie nie ma koronawirusa.
A ci frajerzy przed sklepem Agnieszki nadal czekają na zewnątrz.
Jadwiga Zgorzelska