Spotkanie po latach

   Umówiły się w Galicyjskiej. Znały ją ze zjazdów maturalnych. Tutaj co pięć lat obserwowały jak dojrzewają. Żadnych zaskoczeń. Studia, praca, mąż, dzieci. A dzisiaj… Dzisiaj miały spotkać się po trzydziestu latach z Irminą, o której nie wiedziały nic.

- Za tym kryje się - tajemnica powiedziała Anna .

- Jak nawiązałaś z nią kontakt - dopytywały Tereskę.

Mój mąż przed tygodniem odebrał telefon:
- Jakaś Irmina stoi pod bramą i mówi że do ciebie. Znasz ją?
- Otwieraj, zlatuję na dół - krzyknęłam.
Na półpiętrze rzuciłyśmy się na siebie. Zgubiłam nawet jednego buta. Przegadałyśmy noc jakbyśmy rozstały się wczoraj. Zmieniła się ale poznałabym ją nawet za sto lat.

 - Macie jakieś zdjęcie? - zapytała Maria.

Nie wyróżniała się wśród maturzystek uwidocznionych na tablo klasy XI b. Duże oczy, długi warkocz, szczupła twarz.

- Patrzcie, laska. A jaka fura. Do tego … ciacho.

Ta to ma szczęście - rzuciła Maria.

Z czerwonego jaguara wysiadała młoda kobieta. Długie blond włosy, wysoka, szczupła. Biały kostium. Młody człowiek podawał jej futro.

- Klasa - odpowiedziała Anna patrząc na torebkę Perkins.

Nagle przed nimi stanęła Laska.

- Wyglądasz nieprzyzwoicie - śmiała się Teresa obejmując ją.

-To ty!!! - krzyknęła Anna .
- Zawarłaś pakt z diabłem. Czas ci się nie ima!

-Tak może wyglądać tylko obrzydliwa bogaczka albo modelka - powiedziała Maria.

-Dość tych zachwytów. Opowiadaj - zadecydowały.

- Farmacja. Wyjazd do Izraela.

-Ty do Izraela?

- Wyjechałam z mężem dziennikarzem. Miłość życia. Trwała niecały rok. Zginął na granicy z Syrią. Sama w obcym kraju. Bez języka. Nikogo nie znałam. Dyplomu nie mogłam nostryfikować. Została tylko praca, nauka jidysz i studia. Harowałam po dwadzieścia godzin by zapomnieć i dostać stypendium.

- Czemu nie wróciłaś do kraju?

- Jestem Żydówką.

- Ty Żydówką ?

- Babka żydówka – konwertytka przeszła na katolicyzm. Matka czuła się Polką i katoliczką. A we mnie się to odezwało. Geny, okoliczności, nie wiem.

- Nie tęskniłaś?

- Na to nie mogłam sobie pozwolić. Budowałam siebie. Dusiłam w sobie obrazy pól, zapach trawy. Nie kładłam rąk na fortepianie by nie wróciły wspomnienia Mazurków.

- A listy, telefony?

- Żadnych wzruszeń.

- A co z pamięcią?

- Po kilku latach pamięć była niezapisaną kartą.

- Dlaczego?

- Silny imperatyw by być Żydówką zdominował wszystkie cele. Stawałam się nią coraz bardziej. Wspomnienia by przeszkadzały….

- Co z twoją tożsamością?

- Jestem Żydówką. Studiuję Torę od lat. Odzyskałam spokój.

- Zdradź skąd ten wygląd.

- To wizytówka firmy farmaceutycznej Rachel, mojej firmy. Testuję na sobie nowości kosmetyczne. Jeszcze kilka lat i zobaczycie jak będziemy wyglądać. Wszystkie.

Joomla Template - by Joomlage.com