Moja Afryka - zapiski z podróży
21b PustyniaNamibia - część pierwsza

Namibii - to kraj pełen niespodzianek.
Namibia - to tętniąca życiem pustynia, to niezliczone kolonie fok i ogromne stada dzikich zwierząt.
Namibia - to leżące na plaży diamenty i piękne kobiety, które podobno nigdy się nie myją.
Namibia - tu nie ma utartych szlaków.
Namibia - to kraj nieprzewidywalny i fascynujący.

Wyjazd
Iwona jest mistrzem planowania. Planuje dokładnie i sensownie. Dlatego, organizując wyjazd do Namibii, jednogłośnie obwołaliśmy ją szefową. Tym jednym prostym posunięciem, zrzuciliśmy na jej barki całą logistykę i odpowiedzialność.
Inna sprawa, że od samego początku robiliśmy wszystko, aby cały ten tak misternie ułożony przez nią plan, legł w gruzach. Złośliwie zatrzymywaliśmy się nie tam gdzie powinniśmy – bo tak pięknie, przedłużaliśmy postoje – bo przecież dziecko, jej dwuletnia Asia, właśnie stawia babki z piasku, lub prozaicznie – stawaliśmy na siusiu. I tak denerwując szefową, zajadając kanapki, żując biltong z kudu (suszone mięso z antylopy kudu) i chrupiąc upieczone przed wyjazdem, nieomal w hurtowych ilościach kruche ciasteczka, pokonywaliśmy kolejne setki kilometrów w drodze do Namibii.

Upington
11 KanionUpington znany jest z wysokich temperatur. Tu wszystko dzieje się powoli. Złośliwi opowiadają, że nawet pies goni kota jak na zwolnionym filmie – naaajpier jeeedna łaaapa, poootem druuuga łaaapa …. a co się będzie wysilał w taki upał.

W Upington jak w Upington – gorąco.
Pomimo, że słoneczko chyli się ku zachodowi nadal jest 38°C. Podobno w nocy będzie chłodniej. Zmęczeni czternastogodzinnym siedzeniem w samochodzie idziemy zobaczyć kanion rzeki Oranje.
Sam kanion robi ogromne wrażenie, ale rzeka? Wody w niej tyle co kot napłakał.
W porze deszczowej ta najdłuższa rzeka Afryki Południowej (2 000km) potrafi narozrabiać. Zbiera wtedy ogromne masy wody z Gór Smoczych, z rzeki Vaal, z rzeki Caledon i z innych mniejszych dopływów. Tocząc je przez setki kilometrów jest sprawcą ogromnych powodzi i zniszczeń.
Dziś, patrząc na ten mizerny strumyk trudno w to uwierzyć.

10 Kanion

 

Siedzimy, rozmawiamy, Asia biega i zbiera kamyczki. Nagle promień zachodzącego słońca pada na jeden z nich. Mieni się i skrzy niczym klejnot.
pirytWyrywamy go dziecku i oglądamy ze wszystkich stron. To złoto głupców - skała pirytowa.9309Namibia13
W czasach poszukiwaczy złota, niejednego wprowadziła w błąd. Kiedy okazywało się, że zamiast majątku mają tylko stertę nic niewartych kamieni, wielu z nich popełniało samobójstwa.
Siedzimy teraz nad kupką „wielkiego bogactwa” i spekulujemy:
– A jeśli to złoto? Zabrać? Zostawić? Zaprzepaścić fortunę?
Na wszelki wypadek zabieramy – niby, że takie ładne. Ale … kto wie?
Wracamy bogatsi o nadzieję. Rozbijamy namioty i tu niespodzianka - przy kolacji towarzyszy nam antylopa springbok. Przyszła nieproszona i zjadła leżące na stole jabłka. Jak miło.

Granica i farma Gariganus
wikłaczeGranicę z Namibią pokonujemy bezboleśnie i szybko. Machamy naszymi afrykańskimi paszportami, celnik macha ręką – jechać, jechać – i już jesteśmy w Namibii.
Tuż za granicą dostrzegamy niewielki parking. Zatrzymujemy się na kawę.gniazdo wiklacze Parking jest obsadzony akacjami a na jednej z nich wisi coś wielkiego i ciężkiego. Wypisz wymaluj słomianą strzecha lub kopka siana. Drzewko przygniecione takim ciężarem gnie się do ziemi. Zaintrygowana podchodzę bliżej. Nagle ze środka strzech wylatuje dziesiątki maleńkich ptaszków, a ja przestraszona tym nagłym „atakiem” odskakuję do tyłu. A przecież wiedziałam o wikłaczach i o ich gniazdach. Nie zdawałam sobie tylko sprawy, że gniazda są tak duże.
Pijemy kawę, a ptaszki latają dookoła i świergoczą. Nasza wycieczka zaczyna się śpiewająco.

Największą ciekawostką ornitologiczną Namibii są wielkie gniazda wikłaczy. Można je spotkać większych drzewach akacji, a nawet na słupach przy drogach. Konstrukcje te przypominają niedbale wykonane słomiane dachy. Budowane są wspólnie przez całe stado. Średnica gniazda dochodzi do czterech metrów. Gniazda wikłaczy są suche i przewiewne. W jednym gnieździe może zamieszkiwać do dwustu ptaszków. Stada wikłaczy zajmują gniazda przez cały rok, składając w nich jaja po zakończeniu pory deszczowej.

drzewo1Według planu Iwony mamy jechać prosto do Winkhuku. Plan planem, ale przecież dosłownie na wyciągnięcie ręki jest farma Gariganus, a na farmie las drzew kokerboom (drzewo kołczanowe).
Nasza siedmioosobowa grupa robi szybkie głosowanie i miażdżącą przewagą głosów (sześć do jednego) postanawia zmienić marszrutę. Iwona trochę marudzi - że czas, że rezerwacje – ale jesteśmy nieugięci. W dodatku mała Asia biega dookoła, klaszcze w dłonie i wyśpiewuje - Asia cie do bumów, Asia cie ...drzewo2
Dziecku się nie odmawia. Jedziemy.
Spodziewaliśmy się, że ten słynny las kokerboomowy to będzie prawdziwy las, gęsty i szumiący. Tymczasem rośnie ich tu po prostu trochę więcej. Nie żałujemy jednak, że tu przyjechaliśmy. Jeszcze trochę, a kokerboomy znikną z powierzchni ziemi.

Drzewo kokerboom rośnie zaledwie o centymetr lub dwa każdego roku i osiąga wysokość do dziewięciu metrów. Najstarsze z nich mają około dwustu lat. Po raz pierwszy zakwitają po dwudziestu, trzydziestu latach. Rosną na skalistym podłożu oplatając płytkimi korzeniami napotkane kamienie. Wykorzystują każdą kroplę wilgoci, gromadząc ją w mięsistych liściach, w soczystych konarach i w pniu.
Roślina wydziela naturalną osłonę przeciw promieniom słońca (sunscreen), która w postaci pudru pokrywa ją całą i odbijania gorące promienie słoneczne.
Wydrążone, puste już pnie służą jako naturalna lodówka do przechowywania żywności. Ich włókniste komórki są doskonałym izolatorem.
Buszmeni wydrążali gałęzie i używali ich jako kołczany do strzał. W języku afrikaans koker znaczy kołczan, a słowo boom to drzewo – stąd nazwa kokerboom.
Kokerboom zyskał rangę pomnika narodowego Namibii.

Inną atrakcją farmy jest Plac Zabaw Gigantów. Fantazyjnie porozrzucane ogromne skały wyglądają jak gdyby olbrzymy grały tu w piłkę, a te mniej usportowione układały kamienne klocki. Spacerujemy między ogromnymi głazami i czujemy się jak krasnale. W dodatku co chwilę ginie nam Asia, która nagle nabrała ochoty na uciekanie i chowanie.
A jeśli gdzieś czai się ukryty olbrzym i porwie nam dziecko?

9309Namibia36

 


Windhuk
stroje1W Namibii są tylko trzy główne asfaltowe drogi. Jedna z północy na południe i dwie ze wschodu na zachód. Reszta to drogi szutrowe i bezdroża. Kiedy zjedzie się na szutrówki, przez całe setki kilometrów można nie spotkać żadnego samochodu. Jest się zdanym tylko na siebie. Ale my dziś jedziemy asfaltem.
Mijamy Zwrotnik Koziorożca i bez większych kłopotów dojeżdżamy do stolicy. Już z daleko dostrzegamy ogromne zielone trawniki. Nie mieści nam się w głowach, jak w tym pustynny mieście dochrapali się takiej zieloności. Kiedy podjeżdżamy bliżej okazuje się, że to pomalowany na zielono beton. Zaglądamy do przydomowych ogródków, a tam zamiast pięknie przystrzyżonej trawki, misternie wygrabione wzorkami na piasku. Pustynny kraj. Woda na wagę złota.
Kręcimy się po mieście i oglądamy. Jestem zachwycona barwnymi strojami kobiet i ich fantazyjnymi nakryciami głowy.
Robimy pierwsze zakupy. Iwona pogania – czasu, czas. Trudno. Plan ….

20 Stroje

 

 W końcu jedziemy na kemping. Śpimy za miastem, w ośrodku z gorącymi źródłami. Na niebie błyszczy Krzyż Południa, a my pławimy się w ciepłej wodzie.

Jest nam jak w raju.

 Ciąg dalszy wkrótce

Joomla Template - by Joomlage.com