OBOJĘTNOŚĆ

Wszechświat nie będzie po mnie płakał. Właściwie nie bardzo go obchodzi, czy zażyłam dzisiaj rano witaminy, albo czy zapinam pasy w samochodzie. Przychodzimy, odchodzimy i tak naprawdę tylko garstce ludzi nie jest obojętne jak spędzamy ten czas „pomiędzy”. W kontekście wieku,w którym w danym momencie jesteśmy, obojętność ewaluuje. Dzieci nie bardzo obchodzi, dlaczego ta staruszka w oknie naprzeciwko zawsze jest taka smutna. Dorastamy i co wrażliwsi zastanawiają się czy nie należało by jej pomóc. Starzejemy się i przestajemy się zastanawiać. Skupiamy się na własnych smutkach, oczekujemy zainteresowania i uwagi, rozczarowani obojętnością otoczenia.


Mówi się, że kobiety od pewnego wieku stają się dla płci przeciwnej przeźroczyste. Dlaczego tak jest? Dlaczego przestaje im zależeć? Obojętne w co się ubierają, ma być wygodnie i ciepło, obojętne co gotują, ma być to, co zawsze się sprawdza. Obojętne co czytają, oglądają, ma być lekkie i dobrze się kończyć. Z mężczyznami rzecz ma się podobnie. Ciepłe kapcie, rosół i schabowy w niedzielę, szklanka piwa i co najwyżej mecz w telewizorze. Już nie chcą walczyć w dobrej
sprawie, być odkrywcami, lub choćby bohaterami w swoim domu. Co zjesz na kolację? - Obojętne. Obojętność wkrada się niepostrzeżenie. Nawet ta, na ludzkie nieszczęście. Pomagamy jeśli musimy lub chcemy się lepiej poczuć. Rzadko z potrzeby serca. Naszym bliskim – tak. Ale już dalszym? Czy znamy kogoś, kto wspiera cyklicznie jakąś fundację? Czasy komuny oduczyły nas pomagać słabszym. Wtedy wszyscy jednakowo byliśmy w jakiejś potrzebie. Z naszego słownika zniknęło tak rzadko dziś używane, a piękne słowo - filantropia. Przez te wszystkie lata na jedyną formę wsparcia mogła liczyć jedynie żebraczka przy kościelnej furcie i to tylko w niedziele po mszy. Te dwa złote wrzucone do kubeczka niejednemu poprawiało samopoczucie.
Aż nadszedł czas wojny za naszą granicą. Byliśmy przerażeni i nikt nie pozostał obojętny. Przyjmowaliśmy uchodźców pod własny dach, ubieraliśmy, zbieraliśmy dla nich jedzenie. Wielki narodowy zryw. To było piękne. Choć zastanawiający jest relatywizm obojętności. Gdzieś, pod Charkowem zginął oddział żołnierzy. Acha. Szkoda chłopaków. Na naszych drogach w ostatni weekend straciło życie 21 osób, 265 zostało rannych – to straszne. A jeśli wśród nich był ktoś z naszej rodziny, przyjaciół – cierpimy razem z bliskimi. A może z tą obojętnością to jest tak, że musimy wybierać co nas porusza, co nie daje zasnąć, a czemu musimy stawić czoła. Nasza pula emocji i wrażliwości jest zapewne ograniczona. Gdyby nie to, gdybyśmy chcieli przepuszczać wszystkie sprawy tego świata przez nasze serce, zapewne byśmy zwariowali. Taki mechanizm samoobrony. Nic więcej nie możemy zrobić. Ale zawsze możemy się starać.

Joomla Template - by Joomlage.com