Niezwykłe popołudnie
Zanim zaczęło się to niezwykłe popołudnie, ocean mnie mocno wyobracał, sponiewierał, dał nauczkę ale uszłam z życiem!
Około godziny 17 zebraliśmy się ubrani na biało w salonie kominkowym. Każdy miał swój koc na podłodze i jasiek pod głowę.
Okna zostały zasłonięte kotarami. We wnętrzu unosił się zapach kadzideł. Rozbrzmiewała indiańska monotonna muzyka i śpiewy. Byłam wystraszona. Czy to przeżyjemy ?
Koleżanka tez miała obawy. Inna pocieszała. No co wy! Będzie dobrze!
Szamanka pogratulowała odwagi. Poprosiła o wypowiedzenie intencji na głos. Opowiedziała co nas czeka.
Podała napar do wypicia każdej osobie. Było nas 10-cioro.
Smak gorzki. Kawa? Orzechy? Liście. Wymioty w pakiecie.
Zaczęłam jako pierwsza i byłam w tym liderką popołudnia.
To takie męczące. Leżałam i czułam się źle. Duszno. Postanowiłam, że za chwilę kurwa wstanę i wyjdę położyć się do normalnego łóżka. Mam dosyć wrażeń.
Nie podniosłam się jednak bo nie miałam siły. Zamknęłam oczy.
Niskie męskie głosy przenosiły mnie w inny wymiar.
Zobaczyłam jak we śnie rycerza w metalowej lśniącej zbroi.
Poruszał się ciężko. Wyrazy współczucia. Nosisz to człowieku cale życie. Nikt nie wie kim jesteś. Ja wiem.
Potem chmury i diamenty. Spokój w jasnej przestrzeni ponad ziemią. Inne obrazy przesuwały się optymistyczne przed oczami. Słyszałam dźwięk lądującego statku kosmicznego na ziemi. Super. Wysiadam. Ale nadal leżałam na kocu. Teraz to ja już pójdę do swojego pokoju.
Co za ulga. W dodatku jestem we własnym domu. Słyszę psa sąsiadów. Już noc ciemna. Wróciłam jednak jakimś sposobem znowu do Portugalii. Nazajutrz wszyscy byliśmy w znakomitych nastrojach. Opowiadaliśmy wrażenia z pozaziemskich podróży.
To nie koniec historii bo po powrocie z wakacji córka opowiedziała mi, że będąc sama wieczorem w domu nagle usłyszała kroki na korytarzu i otwieranie drzwi do mojego pokoju. To był ten sam dzień i to popołudnie. Obeszła dom. Zaglądała wszędzie, nawet do garażu. Nikogo nie było. Tylko pies sąsiadów szczeka jak zawsze wieczorem.
Anna Pawlus