Zjazd koleżeński
Trzymał w ręku szarą ekologiczną kopertę, taką jakich sam używał. Nadawca Stanisław M. z Gdańska. Kto to u licha jest. Gdańsk. Drugi koniec Polski. Nie miał tam nikogo znajomego. A może miał, tylko nie wiedział? W kopercie kartka, wydruk z komputera. Zaproszenie na spotkanie koleżeńskie w dwudziestą piątą rocznicę ukończenia szkoły podstawowej. Adres lokalu w Warszawie i termin piętnastego czerwca godzina 18. Nocleg na miejscu. W niedzielę - dla chętnych spacer po Warszawie z przewodnikiem, a dla niechętnych czas wolny. Za trzyosobowy komitet organizacyjny podpisany Staszek M. No i dylemat niczym z Hamleta. Jechać czy nie jechać?
Nie bardzo miał ochotę na to spotkanie. Po skończeniu szkoły z nikim nie utrzymywał kontaktów. Bliżsi mu byli koledzy z ogólniaka i ze studiów. A może warto pojechać? Powspominać, zobaczyć jak się postarzeli, zwłaszcza ci za którymi w szkole nie przepadał. Tylko czy to ma sens. Straci weekend, który zwykle spędza z rodziną i wyda pieniądze, których nie ma za wiele. A z drugiej strony może tak ma być. Przed kilkoma dniami w tramwaju wspominał szkolne lata. Zwłaszcza siódmą klasę. Rok kinomaniaka, kiedy to ze Staszkiem odgadnęli w ciągu roku 368 filmów.
**** (rozmowa telefoniczna)
- Cześć, masz z pięć minut. To dobrze. Posłuchaj dostałem list zaproszenie od kolegi z podstawówki. Organizują spotkanie. No wiesz dwudziestopięciolecie ukończenia szkoły. No nie w Krakowie, tylko w Warszawie. Nie wiem czy jechać. Stracę weekend z rodziną i pieniądze muszę wydać, a wiesz jak u nas teraz krucho przy tym kredycie. Mówisz, że byłeś przed rokiem na podobnej imprezie. I dobrze ją wspominasz. No, tak, ale w klasie było kilku za którymi nie przepadałem. No, masz rację, rzeczywiście tych z którymi kolegowałem było więcej. I, że co, ze przez te lata mogli się zmienić. I zadowolony jesteś z tych odnowionych znajomości? To rzeczywiście może być ciekawe co teraz robią i czym się zajmują. Pomogłeś mi. Dziękuję. Czołem.
****(dialog)
- Jak zawsze punktualna.
- No a ty jak zwykle przed czasem i w oczekiwaniu.
- Wiesz mam już taką słabość, nie przepadam za spóźnialskimi
- Masz jakiś problem Janku?
- A skąd wiesz?
- No trochę się już znamy. Prawie dwadzieścia lat przyjaźni daje pewne wyczucie.
- Zgadłaś jak zwykle. Dostałem wczoraj zaproszenie od kolegów z podstawówki na spotkanie, które organizują w dwudziestopięciolecie ukończenia szkoły. Zobacz to ten list. Nie wiem czy jechać?
- Ja bym pojechała. Zapowiada się ciekawie. Sama byłam na podobnym spotkaniu w dziesięciolecie matury. Było świetnie. Bawiliśmy się do rana. Odświeżyłam stare znajomości. Myślę, że warto pojechać do tej Warszawy.
- Dziękuję Ci za wsparcie. Jurek też mi tak radził.
- No widzisz, a co na to Jadwiga?
- Też uważa, że powinienem jechać.
- No to nad czym się zastanawiasz.
-No, dobrze to pojadę. A co z Twoim nowym projektem?
-………..