Spotkanie po latach
Zadzwonił przed tygodniem i zaproponował spotkanie, w południe, w kawiarni tej co zawsze. Zgodziła się. Zastanawiała się dlaczego. Rozstali się zaraz po studiach. Od trzeciego roku byli parą. Po obronie oboje stwierdzili, że już parą nie są. On wyjechał najpierw do Niemiec, a potem do Stanów.
Ona po studiach odbyła staże obroniła doktorat z neonatologii i przed dwoma laty została ordynatorem w miejskim szpitalu. Minęło już prawie trzydzieści lat. Nie kontaktowali się. Nagle się odezwał. Zgodziła się na spotkanie z ciekawości dlaczego zadzwonił, jak wygląda, co w życiu osiągnął i jeszcze z innych powodów.
W Mozaice ostatni raz była z Januszem. Tu oblewali wszystkie ważne wydarzenia, tu spotykali się, tutaj też wypili finalną kawę. Przyszła przed czasem, jak zawsze. Siadła przy ich stoliku koło okna. Zamówiła kawę i czekała obserwując ulicę.
Obserwację przerwało jej odsuwane krzesło i znajomy głos:
- Jesteś jak zawsze przed czasem
- A ty jak zawsze punktualnie
- No to przynajmniej tu się nic nie zmieniło
Patrzyli na siebie w milczeniu. Razem powiedzieli: Niewiele się zmieniłaś/eś. Zaśmiali się. Było jak przed laty.
- No to opowiadaj Aniu o sobie
- Co tu opowiadać. W dwa latach po studiach wyszłam za mąż, mam dwóch dorosłych synów. Zrobiłam specjalizację z neonatologii…
- No to wspaniale – przerwał jej. Pracujesz w wyuczonym zawodzie. No świetnie. A ja w Niemczech trochę pracowałem. Rożne rzeczy robiłem. W końcu wyjechałem do Stanów. Tam próbowałem nostryfikować dyplom, ale nie znałem języka i procedury jakie mi przedstawili nie odpowiadały mi. Odpuściłem. Podejmowałem się różnych prac. Nawet przez dwa lata sprzedawałem ubezpieczenia. Nieźle mi szło, zarobiłem dużo kasy. Wtedy poznałem Alice, rozwódkę z dwójką dzieci. Ożeniłem się. Bogata była. Od pierwszego męża wysądziła majątek przy rozwodzie. Kilka lat byliśmy razem, ale w końcu doszedłem do wniosku, że to nie dla mnie, że się nie rozwijam. Rozwiedliśmy się. Wysądzić ode mnie nic nie wysądziła. Nie czekałem na koniec sprawy. Wyjechałem do innego stanu. Wtedy to kiepsko miałem, bo znów gołodupiec byłem, ale język już znałem no i trochę dawnych kontaktów odnowiłem.
-Smutna jakaś jesteś, zmęczona czy co?
- No, ciężki miałam dzień, zmarło mi dziecko, wcześniak. Trzy dni o niego….
- No tak, to może zdołować – przerwał jej ponownie, ale co tam wyobraź sobie, że poznałem faceta, który zaproponował mi pracę w kasynie gry. Miałem…..- Dlaczego wstajesz? jeszcze tyle Ci mam do powiedzenia
- Pójdę już. Jestem zmęczona po dyżurze. Całą noc nie spałam.
- A ja Ci tyle jeszcze mam do przekazania, no i to co najważniejsze, po co się chciałem z Tobą spotkać. Nie interesuje cię to?
- Już mnie nie interesuje. Idę Janusz
- To może następnym razem. Wróciłem do Polski
- Nie będzie następnego razu. Nie dzwoń więcej
- Ale dlaczego?
Antoni Niedziałkowski