Prezenty
Prezent to coś podarowane. Efekt wzajemnych relacji lub nadzieja na nawiązanie takowych. Dajemy go, bo chcemy: sprawić radość obdarowanemu, pokazać się, odwdzięczyć lub dać powód do wdzięczności. Długo by tu wymieniać, bo tych przyczyn jest wiele. Dawanie prezentów jest sztuką, podobnie jak ich przyjmowanie. Obyczaje związane z prezentami zmieniały się. Zmieniała się ich symbolika, ukryte znaczenie jak również kryteria, co wypada, a co nie. Różne dla narodów, społeczeństw i środowisk. Temat rzeka szeroko omawiany w poradnikach savoir vivre i nie tylko.
Kupno prezentu, w minionej epoce PRL-u wobec powszechnych braków, było poważnym wyzwaniem logistycznym. Dziś w epoce dużowszystkości jest paradoksalnie trudniej. Myślę, że kupno trafionego prezentu, pomijam tu prezenty załatwiacze, wymaga zaangażowania w poznanie potrzeb i zainteresowań odbiorcy. Stosunkowo prosto jest kupić trafiony prezent osobie bliskiej lub znajomej. Zwykle znamy ich zainteresowania, potrzeby i jeśli one będą kryterium trafimy. Trudniej z osobami mniej znanymi, ale podpytując umiejętnie i słuchając uzyskamy potrzebne informacje. Jeśli dobierzemy dobrze prezent to uszczęśliwimy, co najmniej dwie osoby.
Mistrzami w dawaniu prezentów są małe dzieci. Ich często niezdarne pierwsze rysunki ofiarowane dorosłym lub rówieśnikom mają wszystko, co powinien mieć dobry prezent. Jest w nim serce, miłość, czyste zainteresowanie i co najważniejsze jest to rękodzieło. Te dziecinne prezenty są najlepszym przewodnikiem w doborze dorosłych prezentów. Wiele w życiu dostałem prezentów mniej lub bardziej trafionych. Pamiętam prezenty, osoby i okoliczności w jakich je dostałem. Najmocniej tkwi w mej pamięci prezent spontaniczny, jaki otrzymałem przed pięćdziesięciu laty od kuzyna. Miał on unikalny korkociąg - pompkę do otwierania butelek. Zachwyciłem się nim, a on powiedział, jak ci się podoba to weź. No i wziąłem i mam go do dziś.
Oddzielnym około prezentowym zagadnieniem to ich przyjmowanie. Sztuka niebagatelna zwłaszcza w sytuacji prezentu nietrafionego. Można być asertywnym,
i powiedzieć, co się o nim i pośrednio o ofiarodawcy myśli, ale to ryzykowne podejście. Można się zachwycić, ale zostaniemy z kacem i niechęcią do ofiarodawcy. Najlepszym jak sądzę wyjściem jest szczere podziękowanie w stylu „Bardzo ci dziękuję, że o mnie pomyślałeś”
Kiedyś, dostałem w prezencie gasidełko do świec, małe, poręczne, w kształcie Smoka Wawelskiego. Bardzo dla mnie przydatny gadżecik. Zobaczyła go u mnie dobra znajoma mojej żony, taka, co to znają się od szkoły podstawowej, i zachwyciła się pytając gdzie je można kupić. Nie wiem odpowiedziałem dostałem w prezencie. No i już miałem pomysł na prezent imieninowy. Długo szukałem tego smoka. W końcu znalazłem. Cały szczęśliwy zaniosłem w dniu imienin. Zdziwiona mina, pytanie do czego to służy i skwitowanie wyjaśnień acha to dziękuję, wyleczyło mnie z traktowania poważnie jej zachwytów.
Tak więc prezent, moim zdaniem, powinien być efektem znajomości obdarowanego, jego potrzeb, zainteresowań czy marzeń. Jeśli jest osobiście wykonany to doskonale. Bo i tak najcenniejszy prezent, to danie kawałka siebie, to uważność, to zrozumienie, to wysłuchanie, to poświęcony czas.