Mężczyzna I
Była dziewczyną ledwie wyrosłą z wieku podlotka, zapowiadającą kobietę o interesującej urodzie, kiedy dostała od losu głębokie uczucie. Pojawił się on- dojrzały, ze swoją wrażliwością, inteligencją i skłonnością do dobrej literatury. Zaraził ją Leśmianem, Puszkinem, Antoine de Saint- Exupery'm.
Przy nim poczuła dreszcz kobiety niebanalnie adorowanej, bo czyż można, mając szesnaście lat, przejść obojętnie obok cytatu A. de Saint- Exupery'ego: "Otom ja, który poznał i zachwycił się człowiekiem", poprzedzającego napisany dla niej wiersz? :
"Chciałbym napisać wiersz o Tobie,
chociaż pióro moje jest bardziej kruche, niż przelotne chmury,
a uśmiech mój jaśniejszy jest od moich słów.
Chciałbym porównać Ciebie do wszystkiego, co niesie radość.
Chciałbym porównać Ciebie do wszystkiego, co oznacza troskę pogodną.
Chciałbym porównać Ciebie do wszystkiego, co oznacza, że żyję.
Zwracam się do kwiatów, do drzewa, zwracam się do liści,
Zwracam się do łagodnego szumu wiatru, aby użyczyły mi dokładności
i jednoznaczności w wyrażaniu swoich myśli.
Zwracam się do kamyczka polnego, aby nauczył mnie chwalić Cię, milcząc.
Zwracam się do róży kwitnącej, aby wyręczyła mnie swoją urodą.
Zwracam się do wszystkiego, co śpiewa i raduje się.
Chciałbym uniknąć słów doniosłych i brzęczących.
Chciałbym uniknąć powiedzeń gładkich, wypowiedzianych przede mną.
Chciałbym, aby ten wiersz zmienił się w moje usta i oczy.
O, gdyby przemówiło światło, które budzi mnie rano.
O, gdyby przemówiły drogi, któreśmy przeszli razem.
O, gdyby przemówiły gołębie krwi naszej swoją rozumną czułością.
Mój wiersz codziennie podchodzi do Ciebie onieśmielony.
Mój wiersz codziennie krąży w odległości wyciągniętej dłoni
i nie śmie wypowiedzieć siebie, i czeka cierpliwie.
Ta miłość przyszła nie w porę, więc umykała spłoszona, czytając po kątach, z wypiekami na twarzy jego listy.
Niebawem w niej zrodziło się silne uczucie. Miało być na zawsze, więc on zniknął z jej życia.
Puszkin pomógł mu wyrazić smutek rozstania strofami:
"Kochałem panią i miłości mojej
może się jeszcze resztki w duszy tlą,
lecz niech to pani już nie niepokoi,
nie chcę cię smucić nawet myślą tą.
Kochałem bez nadziei i w pokorze,
w męce zazdrości, nieśmiałości, trwóg,
tak czule, tak prawdziwie, że daj Boże,
aby cię inny tak pokochać mógł"
Trzpiotka poczuła ulgę. Jego listy jeszcze bardzo długo mieszkały z nią. Po latach zrozumiała, że jemu zawdzięcza do dziś trwającą wędrówkę po dobrej literaturze i świadomość głębokiego męskiego uczucia, którego nie zetliła proza życia. Pozostało niespełnieniem, lecz, jak pisał on: "... lepiej przeżywać uczucie beznadziejnie niespełnione, niż nie przeżywać nic".