cipiura1Cipiura

Zazwyczaj pojawia się w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Kiedy wydaje się, że wszystko nareszcie się układa, można beztrosko cieszyć się życiem, nagle przychodzi i burzy błogi spokój. Czasem jest to jak uderzenie pioruna, działa szybko i nagle, niekiedy złowieszcze sygnały zwiastują jej nadejście. Próbujemy ją powstrzymać, przechytrzyć, uciec, schować się, ale te zabiegi rzadko są skuteczne. Jeśli ona sobie kogoś upatrzy, przykrywa czarną płachtą wszystkie radosne kolory życia i panuje niepodzielnie. Zdarza się, że to jej królowanie jest krótkotrwałe i nie zdąży narobić dużych szkód, odzyskujemy spokój i szybko powracamy do równowagi. Ale bywa też tak, że jak się na kogoś uweźmie, to nie odpuszcza przez długi czas. Potrafi zniszczyć wszystko, co budowało się nieraz wytrwale przez długie miesiące, a nawet lata. Do niektórych szczęśliwców zagląda rzadko, innym potrafi kompletnie uprzykrzyć życie. Próbowano wielokrotnie rozszyfrować jej motywy, wymyślić sposoby uniknięcia spotkania z nią, lub przynajmniej złagodzenia skutków zderzenia, ale wszystkie te teorie okazały się mało skuteczne. Negocjacje z nią są zazwyczaj bezsensowne, ona nie poddaje się żadnym stosowanym w cywilizowanym świecie normom. Po prostu ma świadomość swojej potęgi i bezkarności.

Rzadko udaje się ją wyprowadzić w pole, a jeśli nawet na jakiś czas uda się odroczyć jej wizytę, to na pewno o nas nie zapomni. Do tej pory krążyła po świecie pod różnymi nazwami, żadna jednak nie wydawała się do końca odpowiednia, zresztą wszystkie były zbyt łagodne, nie odzwierciedlały ogromu jej obrzydliwości. Może też ze strachu przed zemstą nikt nie ośmielił się nazwać jej jakoś szczególnie paskudnie. Te eufemizmy wydawały się konieczne, aby nie przywoływać jej po imieniu. Nienazywanie jej dawało złudną nadzieję, że nie przyjdzie, zapomni, znajdzie sobie inną, odległą przystań. Może jednak nadszedł czas, żeby wyartykułować jej wstrętne imię, może sama się przestraszy i będzie unikać tych, którzy odważnie i wprost o niej mówią.

Chyba dobrze, Jolu, że ją przywołałaś używając tego paskudnego imienia. To, że przełamujemy tabu i o niej rozmawiamy, powinno ją osłabić. Osądźmy ją surowo i spróbujmy z nią zawalczyć. Może wystraszy się zmasowanego ataku i jeśli raz na zawsze nie zniknie z naszego życia, to przynajmniej uda się ją nieco onieśmielić, pozbawić bezczelnego, bezgranicznego przekonania o bezkarności.

 

 

 

 

 

Joomla Template - by Joomlage.com