ABSURDY PRL-u
Jeszcze do dzisiaj potrafię się oburzać, że byle ulotki czy reklamy są kolorowe, wykonane na pięknej kredzie a ponad 20 lat temu porządny papier był na ‘wagę złota’. Działo się to również w wydawnictwie w którym pracowałam mimo, że było ono pod ochronnym parasolem wszechwładnej partii. Książki wtedy nie były drogie – szkopuł w tym, że ich nie było wiele /a to już osobny temat/ a najwyższe koszty narzucał papier. Ponieważ w fabryce papieru w pobliskich Kluczach dyrektorem był mój kolega z liceum, pojechałam tam aby na jedną z ciekawszych bajek dla dzieci zdobyć porządny papier kredowy. Niestety to się nie udało ale z towarzyszącą mi osobą zostaliśmy obdarowani czymś wtedy bardzo cennym: kilkoma ‘naszyjnikami’ z rolek papieru toaletowego. Pamiętam, że w PRL-u wszystko się zdobywało a nie kupowało mimo, że często za własne pieniądze.
Następny absurd to wszechwładna cenzura. Mieściła się na ul. Basztowej nad LOT-em, gdzie znowu /na szczęście/ kierownikiem działu literatury była moja koleżanka, tym razem, ze studiów. Waldemar Łysiak, którego książki wydawaliśmy czasami w nakładzie 100 tys., upodobał sobie Kraków i nie dopuszczał do siebie informacji, że coś skreśliła cenzura. Osobiście więc negocjowałam z moją koleżanką jak złagodzić ingerencję aby przy wyrzuceniu dużego akapitu nie burzyć układu strony, która była już po składzie i łamaniu a również tak, aby Autor się nie zorientował. Wtedy był przecież deficyt ciekawej literatury i Łysiak tę lukę zapełniał. W tym czasie najnowsza historia Polski była zakłamywana i zakazana ale ta prawdziwa już była przemycana przez granicę. Mój Syn, gdy po II klasie Liceum im. Sobieskiego spędził kilka tygodni w Wielkiej Brytanii /oczywiście za specjalnym zaproszeniem/ wracając, przemycił w wielkim stresie „Historię Polski” Pobóg - Malinowskiego. To był prawdziwy skarb i wreszcie przeczytał co się stało z Polakami w Katyniu bo do tej pory tylko o tym słyszał i…. wręcz, nie dowierzał.
Z dzisiejszej perspektywy nie chce się wierzyć jak PRL utrudniał nam życie i chyba dlatego powstało słynne powiedzenie „Polak potrafi”!!! i wiemy, że potrafił w miarę możności omijać te absurdy. Nie mogę się oprzeć, aby nie wspomnieć o słynnej „Piwnicy pod Baranami”, gdzie artyści prezentowali teksty reagujące na każdy przejaw życiowego absurdu. Emanowanie tym absurdem było narzędziem do ośmieszania i krytykowania władzy. Już np. w latach 80-tych samo pożegnanie na koniec programu w środku nocy przez Piotra Skrzyneckiego: „żegnajcie, a teraz już idźcie, niech Was Bóg, papież, Jaruzelski i milicja prowadzą do domu” - świadczy w jak ‘absurdalnym’ zestawie „opiekunów” mogliśmy wracać do domów. Na koniec warto nadmienić, że PRL razem z niektórymi absurdami nadal jest obecny bo to stan umysłu, jak prowincjonalizm. Teraz politycy umysłowo tkwią w tamtej epoce, tworzą chore przepisy, które tworzą patologie. Również duża część społeczeństwa tkwi w PRL-u. Ludzi można przekupić obiecankami, bzdurami i ulegają propagandzie. Na szczęście, nie wszyscy.