Noworoczne postanowienia
Szur, szur – słyszy jego kroki przemierzające hol, jadalnię, a potem otwierane drzwi do łazienki.
- Podnieś deskę, słyszysz?
Jak on mnie denerwuje – mówi do siebie kobieta i rozkłada na kuchennym stole krzyżówkę , otwiera laptopa. Po chwili nastawia expres do kawy i sadowi się wygodnie. Zerka w lusterko ustawione na parapecie.
W tym zimowym, popołudniowym świetle jeszcze jakoś wyglądam, ale muszę jak najszybciej zafarbować odrosty – konstatuje.
Znowu szuranie, odgłosy otwieranych drzwiczek biblioteczki i przekładania książek.
- Czego tam szukasz ? Nie ma chwili spokoju !
- Karteczki, tej na której zapisałem nasze noworoczne postanowienie. Wydaje mi się, że włożyłem do atlasu, a może położyłem pod przyciskiem na biurku ?
- Nie pamiętasz, co napisałeś ? Lecimy do ciepłych krajów i to już wkrótce. Postanowione. Jak on mnie irytuje !
- Czy to ty otworzyłeś drzwi wejściowe? Co ? Pytam o coś ?
Pewnie poszedł w kapciach do ogródka, przeziębi się i mnie zarazi. I co wtedy z wyjazdem do Egiptu?
Chyba wraca, chociaż to nie jego kroki. Takie zdecydowane ? A jednak, no proszę.
- Skąd go wziąłeś?
Mężczyzna stoi w drzwiach i trzyma na rękach szczeniaka, którego tylna łapka zwisa bezwładnie.
- Ktoś podrzucił, leżał przed furtką. Zobacz, jaki jest malutki !
Razem usuwają wszystko ze stołu, rozkładają ręcznik. Teraz ona patrzy na jego ręce. Jak szybko i sprawnie czyszczą skaleczenie, bandażują, obracają zwierzaka i sprawdzają całe ciałko, szukając ran i obtłuczeń. A więc potrafi jeszcze opatrzyć , jak kiedyś jej kolano na wycieczce pod Babią. Ciekawe czy wciąż ma taką suchą i ciepłą w dotyku skórę.
- Przenieś go do mojej sypialni i połóż w nogach łóżka - dyryguje.
Wieczorem, kiedy leży i czyta przed snem, słyszy jego delikatne pukanie.
- Wejdź, zaprasza . Robi mu miejsce obok siebie.
- Myślę, że on potrzebuje obecności nas obojga – mówi tak jakoś miękko i żartobliwie.
Mały domek pod miastem kołysze się teraz spokojnie, uśpiony miarowym chrapaniem dwojga starych ludzi i posapywaniem małego psiaka.
Rano całą trójkę budzi natarczywy dzwonek do furtki.
On narzuca kurtkę i wychodzi w kapciach do ogrodu.
- Uważaj, zamknij drzwi –krzyczy ona, ale jest już za późno, szczeniak popędził za nim.
Teraz więc ona zarzuca coś na plecy i wychodzi przed dom. Przy furtce stoi sąsiad i jego dwójka wnuków. Szczeniak ujada, macha radośnie ogonkiem.
- No właśnie - on teraz tłumaczy, stojąc bezradnie z opuszczonymi rękoma. Uciekł im wczoraj z ogrodu, szukali, ale w końcu dali za wygraną , było już ciemno. A teraz odzyskali .
- No cóż, to jednak pakujemy walizki – mówi na to ona i wraca do kuchni, żeby przygotować sobie śniadanie. Włącza ekspres, kładzie na serwecie filiżankę, talerzyk i gazetę do czytania. Siada.
O mój Boże, a ten znowu szura.
- Czy nie za wcześnie na to pakowanie? - wykrzykuje.
Uchylają się drzwi kuchenne . Jest ubrany, w płaszczu z kapeluszem w dłoni i walizką.
- Myślę, że na razie wynajmę coś w hotelu, a później zobaczę. A tobie życzę powodzenia w nadchodzącym roku.
Ania Marek