CZARNY CHARAKTER

„OSTATNI MATEJKO"

12 grudnia 2014. Popołudnie.

Jadę pociągiem w relacji Warszawa – Kraków. Wyjechałam z naszego miasta wcześnie rano. Udało mi się załatwić wszystkie sprawy w ciągu jednego dnia. Jaka ulga. Chociaż pociąg przepełniony, znalazłam wolne miejsce. Obok mnie elegancki, młody człowiek.
Po upływie około godziny pyta, czy nie będzie mi przeszkadzać, jak się trochę rozbierze. Ale skąd. Niech się rozbiera ile chce. W końcu żyjemy w demokratycznym kraju. Po kolei w plecaku lądują krawat, koszula, marynarka. Dyskretnie zakłada sweter i tłumaczy.
-Mam w Krakowie spotkanie z ekipą ze studiów. Nie mogę w tym....


Rozmawiamy jeszcze chwilę o ciężkim korporacyjnym losie i każde z nas wraca do swoich spraw. Ja wreszcie mogę zająć się swoimi „ Czarnymi charakterami". A jest ich pod dostatkiem. Przyciągają wzrok z pierwszych stron gazet. .. Ho!. Ho! Jest w czym lub w kim wybierać. A to znana wszystkim postać stylizowana na gen. Jaruzelskiego w ciemnych okularach, z mrożącym krew tytułem „ 13 grudnia PIS podpali cała Polskę!".
Następna sensacja. Były minister przejechał za sejmowe pieniądze 800000km. Mógłby objechać kulę ziemską dwa razy.. No i oczywiście przygody naszych trzech madryckich muszkieterów. Na tym tle jedynie Doda błyszczy jak prawdziwie jasna gwiazda, która zapragnęła propagować skromność i umiarkowanie występując na gali Polsatu w kreacji za jedyne 370zł. Więc przyglądam się tym czarnym i myślę, ze powierzchowne osądy są dla nich głęboko krzywdzące . Jak można nie rozumieć tych wszystkich traum. Choćby nadopiekuńczej matki, czy potrzebę odreagowania udziału w wojnie w Afganistanie, albo po prostu potrzebę chwili świętego spokoju w czasie weekendowych podroży z dala od zbyt inteligentnej żony?. A może tym trzem biedakom koledzy z ławy szkolnej zjadali drugie śniadanie? A ja? Tez mam wiele niecnych uczynków na sumieniu. Przed oczami stanęły mi koszmary dzieciństwa. Mój ukochany pies Mikuś, biały w czarne łatki, straszny urwis, uciekał z domu nawet zimą, a my z siostrą biegałyśmy za nim w koszulach nocnych i kapciach po śniegu. I tak musiał na złość wytaplać się w jakimś błocie. Po drugie. Posłano mnie do szkoły w wieku 6 lat .Nie było wyjścia. Starsze rodzeństwo już chodziło do szkoły,
a ja śledziłam ich z Mikusiem, co tam robią. W klasie dokuczano mi , przezywając „ mała gała". Mój starszy brat zniecierpliwiony moimi skargami, doradził. „ Przestań się mazać. Broń się . Bij na oślep.". No i biłam!..

Tak pogrążoną w rozmyślaniach i współczuciu dla ułomności rodzaju ludzkiego ,wyrwał mnie miły głos.
- Proszę Państwa. Zbieramy podpisy pod petycja w sprawie przywrócenia pociągu regionalnego „ Matejko" na trasie Kraków-Warszawa. Dziś to ostatni rejs. Nie będzie już taniego pociągu w tych porach. Wprowadzony od jutra Pendolino będzie w cenie trzykrotnej- tłumaczą młodzi dziennikarze z Gazety Wyborczej. .Wszyscy chętnie podpisują. Pasażerowie z ożywieniem dyskutują.

Ale... ale... Nie można tylko gadać! Trzeba działać. Przecież nie można dopuścić do takiego traktowania ludzi. Skandal!. Wpadam na pomysł. Trzeba zorganizować manifestację!.
Odważnie wstaje i wołam.
- Matejko nasz. Pendolino do Portofino!.
Jak Joanna d,Arc formułuje pochód pomiędzy siedzeniami. Pasażerowie zrywaję się z miejsc. Skandujemy.
- Pendolino do Portofino!.
Dziennikarze zachwyceni. Ale będą newsy. Wyciągam z walizki wiatrówkę mojego taty (mam pozwolenie na broń.) i wymachuję. Zaraz, zaraz... Po co ja jechałam do Warszawy z bronią. Już wiem. Gdybym musiała zostać na 13 grudnia . Gdyby jakieś czarne charaktery chciały mi zrobić krzywdę.
-Proszę pani. Zbliżamy się do Krakowa- słyszę glos mojego współpasażera.
Rozglądam się wokoło. To już po manifestacji?. Wszyscy spokojnie wychodzą z pociągu.

Na peronie dziennikarze uśmiechają się do mnie.
- Zebraliśmy kilka tysięcy podpisów. Bardzo dziękujemy. Walczymy dalej.
-Bardzo się cieszę. Powodzenia. Trzymam kciuki.
Wracając do domu myślę. Oby im się udało. Ale czarno to widzę.

Joomla Template - by Joomlage.com