Postanowienia noworoczne, i nie tylko

Przy okazji roku Zbigniewa Herberta, pomyślałam sobie, że zacytuję kilka słów o jego postanowieniach lub życzeniach. Nie wiem czy noworocznych, ale dość przekornych. Pochodzą z listu do przyjaciela, Zdzisława Najdera, napisanego około 1971 roku, a brzmią tak:
Grzeszny jestem i niedbały, ale przyrzekam, że się poprawię.
Czasem mnie gnębi (a właściwie wciąż gnębi) moja niedoskonałość.
Chciałbym być wyższy i szczuplejszy i bardziej blondyn niż brunet.
Chciałbym wstawać rano o szóstej i po krótkiej modlitwie oraz gimnastyce godzinkę czytać Stary Testament, Odyseję i Horacego - oczywiście w oryginale.

Chciałbym więcej i dużo lepiej pisać, nie oddawać się bezpłodnym marzeniom.
Chciałbym, aby w Ojczyźnie mojej…  Chciałbym być dobrym Przyjacielem.
Chciałbym być dobrym mężem.  O, Boże, Boże!  

A tu tak: zima idzie, jajka podrożały i w gajach umilkł śpiew ptasząt. 
Wiec siedzę i pracuję.
Zacząłem pisać szkic o wikingach i o Wilhelmie Zdobywcy ...   
                                                                                                        koniec cytatu

 (Sama też wolałabym być trochę więcej brunetką niż siwą.)
 I jeszcze n
awiasem mówiąc, Herbert nigdy tego pisania o Wikingach i Wilhelmie nie ukończył.

Dodam więc, że Wilhelm Zdobywca (z Normandii) był ostatnim najeźdźcą Albionu i od tej to pory, to znaczy od 1066 roku, nikt już Albionowi podobnego figla nie spłatał. Stąd Anglosasi są raczej przyzwyczajeni do bycia wyspą w Europie, a kiedy się już z nią tak bardzo złączyli, to po wielu latach wymyślili Brexit, aby się znów z nią rozłączyć. Obecnie przechodzą przez niemiłe symptomy tego wystąpienia o rozwód.

To normandzki Wilhelm również, już wtedy, tysiąc lat temu, zadecydował o tym, jaki ma być ten kraj i jakim poniekąd, ciągle jeszcze jest. Oprócz tego, że zbudował wiele zamków, w tym Windsor Castle, w którym do dziś mieszka każdy monarcha z rodziną, król ten uregulował sądownictwo i administrację, między innymi odebrał prawo bezpośredniego karania poddanych, które to prawo, na Wschodzie na przykład - co niewiarygodne, trwało aż do końca XIX wieku. Pomimo tego, odwieczne niechęci do Francji gdzieś tam pozostały do dziś.

A w ogóle to król Wilhelm pierwszy wymyślił Spis Ludności i Wszystkiego co ona posiadała, głównie po to, aby dokładnie wiedzieć, ile mu podatków ta Ludność będzie winna. Szczególnie, potężne zakony - ówcześni oligarchowie - a Kartuzi najbardziej. Za przekręty i korupcje w spisywaniu i w ogóle, bardzo mocno karał. Dopiero na łozu śmierci wyznał że za mocno.

Z owego to Spisu sporządzono wielką księgę, manuskrypt, który cudem istnieje do dziś. Spokojnie leży sobie w moim sąsiedztwie, czyli w Państwowych Archiwach w Kew. Lud księgę nazwał Doomsday Book, czyli Księga Sądna. Jednak to dzięki niej Anglosasi znają szczegółową historię każdego centymetra swojego ówczesnego kraju, wszystko o nazwach miast, wsi, sadyb, o laskach, bajorkach, dróżkach, imionach, nazwiskach, dzietności, trzodzie, uprawach, ilości uli, garnków i sztućców ..., naonczas.  I wszystko w jednej księdze, co dla historyka bezcenne.
To tak nawiasem mówiąc i jako dodatek do poprzedniej anglo-pogadanki.

A Herberta interesowali Anglosasi dlatego, że rodzinna legenda przebąkiwała, jakoby Herbertowie od nich się wywodzili, co chyba tak nie było. Lepiej to wytłumaczy niezawodny Andrzej Franaszek, którego obszerna biografia Herberta właśnie się ukazała.
Książkę serdecznie polecam. Dwa tomy, straszna waga, no ale...
       
          Helena Thorogood

 

Joomla Template - by Joomlage.com