V. MAJOWE WSPOMNIENIA
Rano obudził ją zapach bzu dochodzący z ogrodu. Wtuliła twarz w kiście mokre od nocnej rosy. O lat tak witała się z majem, z bzem i wspomnieniami. Przez myśl przemknęła fraza z młodości . „Zakochać się w maju ”. Dzisiaj mogłaby wydawać się dwuznaczna. Ale wtedy, tęsknoty ,marzenia o miłości idealnej skrywane przed wszystkimi stanowiły istotną część nastoletniego życia. Najdłużej kochała się w Recie Butlerze. Od kiedy przeczytała „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell to do matury była pod jego urokiem. Obrazy z kart rozsypującej się książki wryły się w pamięć na zawsze. A szczególnie spotkania Scarlett i Retta w Tarze i Atlancie. Rett ideał jej mężczyzny. Piękny, silny, inteligentny. Wyobraźnię dopełnił film. A Clark Gablle był punktem odniesienia w wyborze obiektu młodzieńczych marzeń.
W życiu podobieństw próżno szukać. Literatura i film poprzeczkę ustawiły wysoko. Pryszczaci koledzy z klasy interesowali się tylko sportem. Na dziewczyny nie zwracali uwagi. A one odwzajemniały się podobną obojętnością. Kilka dni po rozpoczęciu roku szkolnego weszła spóźniona do klasy. Na miejscu Wioli siedzącej obok zobaczyła nieznanego jej chłopca .Podniósł się i schylił głowę w jej kierunku. Usiadła obok niego bez słów i spojrzeń. Siedzieli jakby ich obok siebie nie było. Była oburzona że ktoś obcy ośmielił się usiąść w jej ławce. Z chłopakami się nie zadawała. Byli dla niej prawie niewidzialni . Ale dostrzegła że był wymuskany, wiotki, wysoki. Ciemne włosy. I te niebieskie oczy. Ubrany w lnianą białą marynarkę , niebieskie polo i granatowe spodnie robił wrażenie. Na drugi dzień Mateusz przeniósł się do pustej ławki. Więc mogła mu się przyjrzeć dokładniej. Był jak z obrazka. Model przy kolegach w noin ironowych mundurkach szkolnych. Alan Dellon. Na dziewczyny z klasy nie zwracał uwagi. A one wpatrywały się w niego ukradkiem. Kiedy w parku rozkwitały bzy i kasztany klasa utonęła w zapachu kwiatów. Kiedyś zerwała gałąź bzu. Wychodząc z pustej klasy położyła rozkwitłą kiść na ławce Mateusza. Dla żartu. Na drugi dzień zobaczyła że trzymał ją w dłoni i podnosił do ust. Czuła jak płonie ze wstydu. Nie przyznała się nikomu. Majowe zauroczenie …majowe zauroczenie … Dzisiaj rano po kilkudziesięciu latach od matury odebrała telefon. Nieznany, pięknie wymodulowany głos był dziwnie podniecony. Cześć Mania ! Słuchaj ! Na naszym zjeździe maturalnym będzie, będzie …wiesz ----.Mateusz! Po tylu latach. Obdzwoniłam dziewczyny. Przyjeżdżają . Nawet te które nigdy nie były na zjazdach. Chcą go zobaczyć. Zauroczył wszystkie. Choć żadna wtedy nie przyznałaby się do tego. Rozprawiały o literaturze. Żyły „Trędowatą”, „Między ustami a brzegiem pucharu” „Lalką” itp .Ale nigdy nie mówiły o swoich miłościach. Pamiętaj osiemnastego maja 2019 roku zjazd. Czekamy….. Kto mówi zapytała nie mogąc skojarzyć głosu z osobą. Jak to kto ? Mrrr. Nie dosłyszała imienia. Przed oczami stanęła klasa ósma A . Tablica. Biurko profesorskie. Środkowy podwójny rząd ławek. Trzecia z lewej strony, miejsce pierwsze. Jej miejsce .obok Wioli. Zwilgotniały oczy. Po stronie lewej chłopcy. Po prawej mieszane towarzystwo. Pierwsza ławka. W niej Mateusz. Sam. Przypomniała sobie pierwszy zjazd pomaturalny po dziesięciu latach od matury. Podniecone dziewczyny pytały „gdzie Mateusz”, „widziałaś Mateusza,” „ będzie Mateusz”. Wreszcie dotarło do niej że cała żeńska część klasy była pod jego urokiem. Każda więc z byłych uczennic mogła do niej zadzwonić informując o przybyciu Mateusza na zjazd. Rosła w niej ciekawość. Co ten maj robi z dziewczynami? Wrócić jeszcze raz do swojej klasy w pałacowej sali ozdobionej barokową sztukaterią. Poczuć zapach rozkwitłych bzów w parku. Zapatrzyć się w obraz „Porwanie w jasyr” . Zobaczyć uczniów dawnej klasy VIII A. Obudzić w sobie radość ze spotkania.Wszystko jeszcze trwa.
2019 r Anna Nowińska