Przyjaźń
Przyjaźń jest chyba uczuciem doskonalszym niż miłość. Zakochać się jest dość łatwo. Prawie każdemu to się zdarza - co prawda nie zawsze z wzajemnością, ale zdarza się. Uczucie miłości, często irracjonalne, szalone - przychodzi i pomału narasta, albo razi błyskawicznie jako tzw. piorun sycylijski. Dobrze jest, gdy miłości towarzyszy właśnie przyjaźń. Miłość czasem się wypala, mija; a łącząca dwie zakochane wcześniej osoby przyjaźń może pozostać na długo, długo...
Zaprzyjaźnić się należy od razu z wzajemnością, inaczej trudno mówić o przyjaźni. Przyjaźń nigdy nie jest szalona.
Powinna być obustronna, odwzajemniona, po jakimś czasie - wypróbowana. Aby się naprawdę dobrze przyjaźnić, trzeba być dojrzałym emocjonalnie.
Ale, zanim sięgniemy po przyjaźń z drugim człowiekiem, należy się najpierw zaprzyjaźnić z samą sobą. Trzeba siebie polubić, poznać swoje wartości i dobre strony, by mieć coś do ofiarowania przyjaciółce, przyjacielowi. Przyjaźnić z samym sobą powinno się uczyć za młodu, już w dzieciństwie. Mieć przyjaciela w sobie, który daje wsparcie, wybacza, pociesza i opiekuje się przez całe życie, to wielki dar i umiejętność. Utwierdzona w swojej wartości osoba potrafi obdarzyć prawdziwie bezinteresowną przyjaźnią drugiego, czy nawet niejednego człowieka. Taka osoba, zadowolona ze swojego życia ma siłę do intensywnego przyjaźnienia się, do dawania z siebie; potrafi być otwarta, autentyczna, przejrzysta; nie stosuje żadnych masek, nie drenuje, nie wysysa energii.
O sztuce przyjaźnienia się z samym sobą i z innymi powinno się mówić dzieciom już w szkołach. Niedawno przeczytałam jeden z ostatnich wierszy Szymborskiej, który skojarzył mi się trochę z naszym dzisiejszym tematem. Jest to krótki wiersz pt. „Kilkunastoletnia" z tomiku TUTAJ. Zaczyna się on tak :
Ja - kilkunastoletnia?
Gdyby nagle, tu, teraz, stanęła przede mną,
czy miałabym ją witać jak osobę bliską,
chociaż jest dla mnie obca i daleka?
Uronić łezkę, pocałować w czółko
z tej wyłącznie przyczyny,
że mamy jednakową datę urodzenia?
Te dwie pierwsze zwrotki pokazują jakby niechęć poetki do młodej Wisławy,
a może do młodych w ogóle ? Właściwie jest to wiersz o przepaści pomiędzy starością a młodością. Skłonił mnie do zastanowienia się nad tym, co warunkuje dobrze pojętą miłość własną i przyjaźń z samą sobą, i to na każdym etapie życia, już od wczesnej młodości, kiedy to zaczynamy sobie tworzyć obraz samego siebie wśród ludzi. Przecież tak ważne, a niedocenione, jest to mądre przykazanie „kochaj bliźniego swego, jak siebie samego".
Słyszałam, że poszukując przyjaźni - dobrze jest wyobrazić sobie odpowiedź na następujące pytanie:
- Czy chciałabym się przyjaźnić z kimś takim jak ja ? Od dawna już zadaję sobie to pytanie i nie mam na nie dobrej, jednoznacznej odpowiedzi, niestety. Dlatego tym bardziej cenię sobie przyjaźń jednej osoby, z którą jak sądzę, łączy mnie rzeczywiście prawdziwa przyjaźń, choć na odległość. Spotykamy się bardzo rzadko, mieszka kilkaset kilometrów stąd, jednak wiem że zawsze mogę na nią liczyć. Szkoda, że tak rzadko się widujemy. Przyjaźń powinna chyba skłaniać do częstszych kontaktów. A może..., gdybyśmy się częściej spotykały, to nasza przyjaźń by znikła, nie wiem. Wolę wierzyć, że nie.