Szczęście - Konstanty Ildefons Gałczyński
Precyzyjna i jednoznaczna definicja szczęścia jest nieosiągalna i niepotrzebna. Nie ma spisu ludzi szczęśliwych. Nie ma statystyk. Przestała nawet istnieć Kawiarnia Ludzi Szczęśliwych na krakowskim Kazimierzu.
Według prof. Władysława Tatarkiewicza szczęście to pełne, trwałe zadowolenie z całości życia. Stan godny pożądania. Cóż, kiedy takie zadowolenie nie istnieje w rzeczywistości. Trzeba więc zrobić podział na ideał szczęścia i szczęście realne. I w tym kontekście ciesząc się szczegółami życia, przenieśmy zadowolenie na jego całość.
Ilekroć dawniej czytałam liryki Gałczyńskiego, myślałam, że był człowiekiem szczęśliwym. Któż bowiem, jak nie człowiek szczęśliwy może tak perlić słowa, bawić się nimi, tworzyć neologizmy, zaskakiwać, czarować i brawurowo przenosić czytelnika ze świata realnego w magię i baśń tam i z powrotem.
Nic bardziej mylnego. Odkryłam tę prawdę po zagłębieniu się w biografię poety; był outsiderem zatroskanym o sprawy polskie: polityczne, socjalne, ekonomiczne, sprawy sztuki i kultury. Żył w ciągłym niedostatku i braku akceptacji. Kiedy tak się zamyślam nad wątkiem szczęścia i Gałczyńskiego przychodzi mi do głowy myśl, że być może szczęśliwym uczyni nas chwila beztroskiego aktu twórczego, który uczynimy zaraz.