Nałogi


Cóż, wstyd się przyznać, ale całe moje życie, to same nałogi. Nałogowe, bezustanne upijanie się światem. Odloty wyobraźni. niemal narkotyczne wizje naprawiania świata. Chodzenie kilka centymetrów nad ziemią, a czasem po chmurach. Uparte poszukiwanie cudów, które przecież mają zdarzać się codziennie. Upadanie i podnoszenie się bez końca, bo zdarzyło sie coś i trzeba mozolnie " oswoić materię". No i z tego "światnego" pijaństwa zostaje potem jakaś zamalowana kartka, deska; kawałek szkła połączonego z innym kawałkiem szkła. Myślę teraz ile aniołów przywołałam z odległych o lata świetlne stron, żeby - jak to anioły - mógł opiekować się czyimś talentem i losem. Może ludność Śródmieścia, albo Krowodrzy jest już zaopiekowana. Może Myślenic albo mazurskiej Malinówki czy obcego miasta w dalekim kraju. Ile kwiatów, drzew i ptaków wywołało czyjś uśmiech. I choć ta nałogowa chęć poznawania świata z jego pięknem i brzydotą, mądrością i głupotą, logiką i jej brakiem wywołuje stany ambiwalencji - niechże jeszcze trwa i pozwoli odkrywać.

Joomla Template - by Joomlage.com