Zaskoczenie
Zakręcił jeszcze raz korbą, tak, żeby dać mu ostatnią szansę i nagle silnik zaskoczył. Kiedyś to były samochody, nieskomplikowane, łatwe w obsłudze, no, takie… przyjazne człowiekowi. Czysta mechanika. Żadnych komputerów, czujników, bajerów, nie wiadomo po co to komu potrzebne. Przyszło tak szybko, z zaskoczenia, a on nie był wcale przygotowany na takie tempo rozwoju technologii. Nie w tym wieku. Właściwie nic go już nie powinno dziwić. Przeżył tyle lat, tyle już widział, ale wciąż czegoś nowego się uczył, o czymś dowiadywał. Zadziwiająco dobrze działała mu wciąż jednak głowa. Reszta się posypała nie wiadomo kiedy i czuł się często jak ten jego grat na poboczu drogi.
Niby na chodzie, ale już się rozpadał. Blacharka i lakier mocno przez czas sfatygowane a i przez szyby mało co widać. Nawet siedzenia ma tak wysiedziane jak jego płaski tyłek od biurowego stołka. Kiedy policja zatrzymuje go do kontroli, a zdarza się to nader często, zwykle są mocno zdziwieni kiedy wysiada z auta. Jeden, to mu raz nawet powiedział, że powinien na hamaku przed domem się bujać, a nie na drodze zagrożenie sprawiać. Bezczelny gówniarz! Mógłby być jego wnukiem, za grosz szacunku dla starszych. To go akurat nie dziwiło, tacy to oni teraz są, ci młodzi. Ale bądź co bądź, radził sobie nieźle i zwykle kończyło się na pouczeniu. Kiedy tak rozmyślał, stojąc obok tego gruchota, po przeciwnej stronie szosy nagle z lasu wyłoniła się postać. Okulary zaparowane, nie bardzo widział kto zacz, tylko zarys, ale zauważył, że macha do niego i próbuje przedostać się na drugą stronę. Samochody jak na złość jeden za drugim jadą pełnym gazem, a ten, czy ta, próbuje znaleźć pomiędzy nimi jakąś lukę. Nagle jest! Udało się! Mało zawału nie dostał, kiedy przebiegała. Zaskoczył go jej wygląd; dobrze poniżej zera, a ta w spódniczce ledwie zakrywającej pupę, dekolt do pasa a na głowie loki w kolorze porannej jajecznicy. Na pewno marznie, biedactwo. Dziecko! – wychrypiał trzymając się za serce – życie ci niemiłe! Oszalałaś? Przecież tak nie wolno, mogłaś zginąć na tej szosie! – Eee tam, dziadku, zaraz zginąć, klient najważniejszy. Dostaniesz emerycką zniżkę.
A on jak głupi, myślał, że już nic go nie zaskoczy.
Ania Okrzesik