przyjazn2Przyjaźń --osobiste przyjaźnie; dlaczego jedne trwają, a inne gasną

Przyjaźń – podobnie jak miłość jest bardzo ważna w życiu każdego człowieka i to od wczesnego dzieciństwa po późną starość. Bez obecności blisko siebie ludzi życzliwych, wyrozumiałych i wspierających, nasz świat jest smutny i szary. W ciągu całego życia przyjaźnie się często zmieniają bo dorastamy, dojrzewamy i ludzie wokół nas też się zmieniają. Podobno najbardziej czysta i bezinteresowna jest przyjaźń dziecinna, jest ona ukryta i nieświadoma ale bardzo ważna dla dziecka.
Z biegiem lat wybieramy / lub czasem my jesteśmy wybrani/ kogoś, kto jest dla nas atrakcyjny i potrzebny. Stąd często w dorosłym życiu jest to już w jakimś stopniu interes.

I wtedy zaczyna być ważne kryterium trwałości a gwarantem jest szczerość i zaufanie. Musimy mieć świadomość, że wybrana osoba nie wykorzysta naszych słabości / bo któż ich nie ma/, że czujemy się w jej obecności swobodnie, pozwalamy sobie na zdjęcie maski czyli po prostu jesteśmy sobą.
Z okresu szkolnego dwie przyjaźnie przetrwały do dziś, chociaż kontakty z powodu miejsca zamieszkania są najczęściej telefoniczne. Podobne relacje ułożyły mi się z przyjaciółką z okresu studiów. Ona, początkująca anglistka, w latach 60-tych opiekowała się grupą studentów z Oxfordu i pod koniec studiów, po kilku jego wizytach skończyło się to małżeństwem. Ich ślub w kościele św. Anny był sensacją w środowisku studenckim bo Pan Młody i jego przyjaciel-drużba wystąpili we frakach i cylindrach. A działo się to w głębokiej i przaśnej komunie. Potem już pełna egzotyka: kilkanaście lat w Kenii, która była wtedy pod protektoratem brytyjskim i praca jej męża na Uniwersytecie w Nairobi. Z sążnistych listów i mnóstwa zdjęć dowiadywałam się zupełnie nowych rzeczy i wcale to nie był tzw. „trzeci świat". Prawie każde wakacje z małymi dziećmi spędzali jednak w Krakowie, ja zostałam matką chrzestną ich syna, jej mąż ojcem chrzestnym mojego syna i tak od tej pory relacje nasze stały się rodzinnymi. Gdy Kenia wyzwoliła się od Brytyjczyków – wrócili do Europy, mieszkają w Anglii, a my nadal korespondujemy ze sobą zawsze życzliwie zainteresowane nie tylko problemami ale i sukcesami, teraz już naszych dzieci. Bo nie zawsze prawdziwych przyjaciół – jak pisał poeta – poznaje się w biedzie, czasami sukces jest testem dla przyjaźni; decyduje czy jest się zdolnym do cieszenia się cudzą radością i osiągnięciami. Te relacje bardzo często po prostu weryfikuje życie.
Nierzadko też idealizujemy osobę, którą obdarzyliśmy przyjaźnią, też miałam taki przypadek. Nastąpiło dość duże rozczarowanie i do tej pory próbuję zrozumieć dlaczego ta osoba tak postąpiła. Moi bliscy orzekli, że z wiekiem ludzie się zmieniają i powinnam zrozumieć, że to się przydarzyło mojej wyidealizowanej osobie. Bo przyjaźń wymaga wysiłku, starania się o siebie, zrozumienia i dojrzałości, ale jeżeli nie ma wzajemności, to te emocje gasną, kończą się. Podobno teraz czasy sprzyjają przyjaźni, jej relacje są niezbędne, życie je wymusza - bowiem rozluźniają się więzy rodzinne.

              Elżbieta Boroń

Joomla Template - by Joomlage.com