Wybrany, ulubiony wiersz – próba interpretacji
Juliusz Słowacki
W sztambuchu Marii Wodzińskiej
Byli tam, kędy śnieżnych gór błyszczą korony,
Gdzie w cieniu sosen, bożym strzeżone napisem,
Stoją białe szalety wiązane cyprysem;
Gdzie w łąkach smutnie biją trzód zbłąkanych dzwony;
Gdzie się nad wodospadem jasna tęcza pali;
Gdzie na zwalonych sosnach czarne kraczą wrony:
Tam byli kiedyś razem i tam się rozstali.
A po latach wróconym ojczyźnie pielgrzymom
Bławatkami gwiaździste kłaniały się żyta.
Jechali błogosławiąc chat wieśniaczych dymom,
Wszyscy pod jeden ganek... Matka, siostra wita
Synów, braci, przyjaciół — są wszyscy! są wszyscy!
Przy jednym siedzą stole, przy czarach nalanych;
A wczoraj tak dalecy — a dzisiaj tak bliscy.
I nikogo nie braknie, oprócz zapomnianych.
Młoda Maria do tańcu każe stroić lutnie
I usiadła — spoczywa... Nagle do sąsiada
Rzekła: «Ach, kogoś braknie!» — Tu podkówka utnie
W takt mazurka. — «On umarł!» — sąsiad odpowiada.
— «Cichoż na jego grobie?» — «Słowików gromada
Śpiewa na srebrnej brzozie cmentarza tak smutnie,
Że brzoza płacze».
Liryka dla Słowackiego była rodzajem notatnika, w którym utrwalał przelotne doznania wywołane przez zetknięcie się z ludźmi, wypadkami, przyrodą. Właśnie te cechy posiada wiersz „W sztambuchu Marii Wodzińskiej". Nosi on datę wpisania do pamiętnika adresatki w lutym 1835 w Genewie, w kilka miesięcy po odbyciu wspólnej podróży po Alpach.
Na pierwszy rzut oka w tym lirycznym utworze zwraca uwagę opisowość, która kazałaby zaliczyć go do epiki. Podobnie jest z elementami dialogu i opowiadania. Jednak osobliwy nastrój wiersza, który stwarza m.in. specyficzny układ motywów obrazowych i charakterystyczna dla liryki kompozycja pointowa – sprawia, że opis, opowiadanie i dialog stają się sposobem sugerowania liryzmu. Jest to liryka refleksyjnego zamyślenia, marzeń i wspomnień, poezja głosu ściszonego, zadumy i smutku. Te wartości liryczne wydobył Słowacki w kompozycji trzech nierównych zwrotek, zakończonych pointami, które są przygotowaniem pointy końcowej, zamykającej wiersz.
W I zwrotce uderza utrzymanie krajobrazu w czarno-białych kolorach (śnieżne góry, cień sosen, białe szalety, jasna tęcza, czarne wrony), bo pod tymi barwami autor podkłada tony uczuć kontrastowych na przemian radości i smutków oraz zadumy nad przeszłością, która minęła bezpowrotnie tylko dla jednej osoby. Ale o tym mówi ostatnia zwrotka. Natomiast II zwrotkę łączy z I stosunek następstwa czasowego; w niej narracja oddaje atmosferę powrotu do kraju tych, którzy się kiedyś rozstali, lecz są tacy, którzy nie powrócą. Efekty liryczne osiąga autor przez przeciwstawienie „zapomnianych" tym obecnym i ich radości z powrotu oraz przez szczególne połączenie metafor z epitetami, bo powracającym „...Bławatkami gwiaździste kłaniały się żyta". W stosunku do I zwrotki – w tej zwiększa się ilość postaci, a powszechnej radości zaprzecza pointa wprowadzająca motyw przeczucia rzuconego w przyszłość: „ I nikogo nie braknie, oprócz zapomnianych".
Podczas gdy dwie pierwsze zwrotki dotyczą przeszłości, III-cia jest całkowicie zaktualizowana. Narrator przeistacza się w widza, który składa uwspółcześnione sprawozdanie. W stłoczeniu kilku motywów (tańca,wesela, gry i odpoczynku) oddających atmosferę radości ze spotkania – motyw wiadomości o śmierci jest kontrastem, obliczonym na wywarcie wrażenia na Marii i towarzyszach dawnej wspólnej przeszłości. Wprowadza nas w nastrój typowy dla liryki romantycznej: melancholii, wspomnień i smutnych przeczuć. Aby wzmocnić tę atmosferę, autor w ostatniej zwrotce, zamiast stałego 13-zgłoskowca wprowadza na końcu 5-zgłoskowiec, co wpływa również na upotocznienie jego lirycznej wypowiedzi. Dla mnie ten krótki utwór Słowackiego jest przykładem jego poetyckiego kunsztu, wirtuozerii języka, efektywności obrazowania i symboliki. Przy okazji warto powołać się na wspomnienie samej adresatki wiersza Marii Wodzińskiej, że był to utwór pisany, mówiąc kolokwialnie „na poczekaniu", niemalże zaimprowizowany. Okazuje się, że gdy Maria rozdawała towarzyszom wspólnej podróży, zgromadzonym w salonie – kartki z prośbą o wpisanie paru słów na pamiątkę – Słowacki oddalił się do drugiego pokoju i gdy wrócił po chwili, przeczytał wiersz i...wszyscy byli zachwyceni.