choinkaChoinka na Rockefeller Centre

Boże Narodzenie to czas magiczny nie tylko dla dzieci; bo i dla nas dorosłych święto to miało największy urok we wczesnej młodości. Mimo to, co roku ulegamy niemal wszyscy magii choinki, prezentów, świątecznego stołu i przy okazji wspominamy te, które szczególnie wbiły się nam w pamięć.

Dla mnie niesamowite święta przydarzyły się na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Ku własnemu zaskoczeniu na przełomie listopada i grudnia znalazłam się w Nowym Jorku i tam spędziłam okres świąteczny. Wcześniej znajomi opowiadali mi o wspaniałym widowisku w centrum N.J. rozpoczynającym ten właśnie okres. A jest to zapalenie najsłynniejszej bożonarodzeniowej choinki świata.

Trudno się dziwić, że zauroczyły ich te uroczystości gdyż u nas wtedy jeszcze było szaro i smutno. Mówiło się, że na Zachodzie czy w USA, w porównaniu z nami, nawet śmieci były kolorowe.

Otworzyły się możliwości wyjazdów zagranicę lecz do Stanów Zjednoczonych wizy, które niestety do tej pory obowiązują, dostać było bardzo trudno. Ale – udało się – chyba miałam duże szczęście, bo oczywiście przy różnych wymaganych dokumentach, bardzo ważna była osobista rozmowa w konsulacie.

Na pytanie po co chcę jechać do USA odpowiedziałam m. in., że bardzo chcę w Nowym Jorku, oprócz wielu muzeów, zobaczyć choinkę na Rockefeller Center i Nowy Rok powitać przy wielkiej legendarnej kuli na Times Square.

Widziałam zaskoczenie w oczach pytającego i….wizę otrzymałam!!! Oczywiście w dniu zapalenia tej ogromnej i przepięknej choinki znalazłam się w gronie zaprzyjaźnionych osób wśród tysięcy gapiów w Nowym Jorku przed Rockefeller Centre w momencie gdy burmistrz NY naciska czerwony guzik i zapala się na potężnej, naturalnej choince 30 tysięcy lampek. Ogólny aplauz i feria świateł pośród bajecznych dekoracji, pięknych białych aniołów z trąbami udziela się wszystkim wokół. Nastrój radości wzmacnia piękny występ baletu na lodzie na olbrzymim lodowisku, które znajduje się poniżej. Po występie baletu każdy, kto tylko umie jeździć na łyżwach swoich lub pożyczonych tuż obok, szaleje w rytm radosnej muzyki i to trwa przez cały okres bożonarodzeniowy. Przychodziłam tam prawie codziennie, najlepiej wieczorem bo wtedy bogactwo ozdób, świateł, kolorów i dźwięków sprawiało wrażenie obecności w innym, wręcz nierealnym świecie. Tak się złożyło, że nie mogłam być na Times Square w noc Sylwestrową aby z bliska oglądać legendarną kulę i to z bardzo prozaicznych powodów, po prostu tłum wtedy tam jest tak duży, że obawialiśmy się zadeptania. Ale przebieg całej imprezy oglądaliśmy w amerykańskiej telewizji i wrażenia też były niesamowite. Rzeczywiście Amerykanie potrafią to robić wspaniale. Tak było ponad 20 lat temu i tak jest do dzisiaj.

Joomla Template - by Joomlage.com