Piórko - Świąteczna bajka
Anioły się radują, bo nadchodzą Święta. Grzebią w niebieskich zakamarkach, szukają wstążek, korali, śpiewników i nut. Zakładają nowiutkie struny do skrzypiec. Czekają na Gwiazdę. Tam na dole mówią o niej wszyscy, dorośli i dzieci. Ciekawe o której, tyle tu ich na niebie. Jeszcze do Świąt daleko, ale im już udziela się atmosfera świątecznej zabawy. Próbują naśladować dzieci w śnieżnym szaleństwie. Niestety tu nie ma śniegu, ale za to są chmury, które przypominają kopy bitej śmietany. Jakaż to przyjemność, fikać koziołki, zapadać się w nie po uszy. Przeskakiwać z jednej na drugą, kiedy tak płyną po niebie jak lodowe kry rzeką. Kiedy tak bawią się w najlepsze, jedno małe piórko odrywa się od anielskiego skrzydła i samiutkie zawisa w gwiezdnej przestrzeni. Unosi się i kołysze jak mała łódeczka na falach oceanu. Gwiazdy w oddali świecą i migocą niczym olbrzymie latarnie morskie. Przestrzeń wokół lśni jak powierzchnia lustra w ciemnym pokoju. Piórko przegląda się w niej i przypomina sobie przestrogi Aniołów.
- Pamiętaj, zanim spadniesz na Ziemię musisz dokonać wyboru. Musisz wiedzieć kim chcesz być, to najważniejsze.
- Może śnieżynką – myśli piórko – i przypomina sobie jej piękne wzory, jakby tkane przez zimowe pajączki, ale również to, że płatki potem spadają na ziemię, topnieją i wsiąkają w nią.
- Może więc kroplą deszczu, ześlizgującą się po gładkich liściach i kielichach kwiatów.
Tymczasem ciągle spadając piórko nieuchronnie zbliża się do Ziemi.
- Już nie mam wiele czasu - myśli unoszone i popychane wiatrem. Troszkę się boi, nie wie co je tam spotka. Docierają do niego ziemskie odgłosy. Ludzki śmiech, wesołe pokrzykiwanie i śpiewane piosenki. Obok przefruwają duże srebrzyste ptaki. Poruszają się w powietrzu jak anioły.
- Popatrz jakie piękne srebrno białe pióro - gruchają do siebie.
- Jest takie duże. To musiał być niezwykły ptak, o wiele większy od nas, gołębi.
Ziemia jest tuż, tuż. Piórko czuje, że za chwilę na nią upadnie. Właśnie wtedy słyszy szczekanie pędzącego czteronożnego potwora. W ostatniej chwili myśli, że nim chce być, ale jest już za późno. Muska więc jego sierść i jest po wszystkim. Na szczęście anielskie zaklęcie działa. Piórko wczepia się w sierść, wrasta w nią. Świeci srebrzyście na psiej piersi. Skóra Tani grzeje je, ale wcale nie topi.
Czuje powiew wiatru i ciepło słońca, a potem małą rączkę Lenki, która go delikatnie głaszcze.
- To całkiem niezły los – myśli Piórko i razem z innymi częściami Taniusinego ciała gna łąką przed siebie.