Barwy samotności
Czy znacie to uczucie osamotnienia i bezradności, które przychodzi do nas nocą pod rozgwieżdżonym letnim niebem? Jesteśmy drobiną zawieszoną w nieskończonej otchłani wszechświata, zatopioną w jego antracytowej głębi. Pojawia się w naszym umyśle u progu dojrzewania. Właśnie rozglądamy się buńczucznie wokół, przekonani o własnej wyjątkowości, kiedy dopada nas świadomość zimnej obojętności wszechświata i nieuchronnego końca naszej egzystencji. Tak jakby dotknął na palec boży i naznaczył tą wiedzą na całe życie. Myśl zostaje w nas , chociaż tłumiona przez bliskość innych i codzienność. Odzywa się czasami w dramatycznych okolicznościach wtedy, kiedy skórę, obrys naszego ciała odczuwamy jako nieprzekraczalną granicę dla nas samych i innych.
Ona siedzi nieruchomo na białej, niewygodnej ławce i patrzy na ścianę przed sobą. Oczekiwanie trwa już parę godzin, patrzenie na zegarek nic nie zmieni, więc czeka. Przez uchylone okno wnikają absurdalne w tym miejscu zapachy spulchnionej wiosennej ziemi z rozległego parku, w którym położony jest stary szpital. Liczy kafelki wijące się dość prostym wzorem na ścianie. Tak, nie, tak, nie, tak, więc jeszcze raz od nowa. Obok siedzi ktoś bliski. Jest blady i wyczerpany, ale znajduje się w bardzo odległej przestrzeni. To nie w niej ma zapaść wyrok.
Z dyżurki pielęgniarek słychać postukiwania porcelanowych kubków i przyciszone rozmowy.
- A ty ile słodzisz? Tak dużo? I dźwięki metalowych łyżeczek.
- A dzieciarnia, jak ? Na feriach - no to macie z Jasiem luz.
Cicho gra radio, wyławia uchem rozmowę o książce Joanny Bator „Wyspa Łza".
- Czy trzeba aż tak daleko jechać, żeby poczuć własną śmiertelność i śmiertelność otaczającego nas świata? Konstatuje machinalnie.
Nagły ruch w korytarzu, coś się stało, białe fartuchy łopoczą w wąskiej przestrzeni jak skrzydła. Też chciałaby stąd odlecieć.
- Proszę panią do gabinetu.
Siada na brzegu krzesła i słyszy niski męski głos.
- Spokojnie, proszę się uspokoić. Tym razem to był fałszywy alarm.
Unosi powieki. Widzi zakola na głowie starszego mężczyzny i ukruszoną nieco lewą dwójkę. Dociera do niej, że jej świat znowu istnieje ale na jak długo?