Urszula Ciesielska - Chmielewska
Zatrzymane w pamięci
Nie urodziłam się w Krakowie i być może nie umrę w Krakowie. Ale mieszkam tu od czwartego roku życia i w ogóle nie pamiętam czasu przedkrakowskiego. Dojrzewałam w Krakowie. Nosiłam w sobie Kraków. Kraków dał mi wszystko.
Kraków to moje miejsce na ziemi, w kosmosie, w wieczności.
Kraków jest mój do bólu, do rozpaczy, do smutku..., ale też do euforii, radości, spełnienia...
Krakowem żyję, Krakowem oddycham, o Krakowie mogę w nieskończoność...
* * *
Szkoła Podstawowa nr 49 w Borku Fałęckim. Wychowawczyni pani Jadwiga Musiał czyta Od Apeninów do Andów, jedno z opowiadań z Serca Edmunda de Amicisa. Szloch i serdeczne przytulenie.
Rok 1961. Teatr Rozmaitości (dzisiejsza Bagatela). Przedstawienie Chata wuja Toma według Harrieta Beechera. Moja obecność na nim to wyróżnienie w konkursie literackim. Płaczę jeszcze długo po przedstawieniu.
IV Liceum Ogólnokształcące przy ul. J. Zamoyskiego. Polonista profesor Józef Sykulski.
Nie narzuca schematów, pozwala samodzielnie myśleć i nawet błądzić.
Uniwersytet Jagielloński jak gotycka świątynia wiedzy. Ambiwalencja uczuć: niepewność
i poczucie, że jestem na swoim miejscu, sukcesy i porażki, zniechęcenie i wygrana: dyplom ukończenia studiów. Do dziś słyszę w sobie głosy wykładowców – profesorów: Kazimierza Wyki, Henryka Markiewicza, Tomasza Weissa, Jana Błońskiego...
Godziny przesiedziane w kawiarniach: Kolorowej, Literackiej, Jamie Michalika.
Dziesiątki obejrzanych filmów w kinach: Wanda, Warszawa, Sztuka, Uciecha. Siedzę w kinie Sztuka, słucham Zbigniewa Wyszyńskiego zapowiadającego Greka Zorbę. Ten film oglądam cztery razy w ciągu dwóch tygodni!
I teatr! Każde przedstawienie to święto. Szczególnie pamiętam dwa oglądane na Scenie Kameralnej Teatru Starego: Trzy siostry A. Czechowa (1969) z młodziutką wtedy, ale już wspaniałą Anną Seniuk. Albo Emigranci S. Mrożka (1977). Dla mojego pokolenia przedstawienie kultowe. Jerzy Stuhr i Jerzy Bińczycki zostają nagrodzeni brawami na stojąco.
* * *
Na co dzień nie wracam do przeszłości. Przede mną – mam nadzieję - siedemdziesiątka. Tuż - tuż za progiem. Żyję ciągle tym co tu i teraz. Poszukuję, odkrywam, zaprzyjaźniam się. Patrzę, rozmawiam, piję piwo w ogródku na Rynku, albo na tarasie Sukiennic. Chłonę, napawam się, zanurzam w magii, historii i kulturze Krakowa. Jak nastolatka. I tak otwieram nowe instytucje kulturalne Krakowa: MOCAK, Cricotekę, ICE Centrum Konferencyjne, TAURON Arenę, Europeum, Muzeum Józefa Czapskiego i Małopolski Ogród Sztuki. Zaprzyjaźniam się z Willą Decjusza, Domem Kultury przy ul. Sokolskiej i teraz z PAL (Program Aktywności Lokalnej) Ugorek.
Niektóre noce spędzam w kościołach, synagogach, muzeach, teatrach i bibliotekach.
Dzięki Festiwalowi Conrada, Krakowskim Targom Książki i Salonowi Literackiemu w Willi Decjusza spotykam się min. z Olgą Tokarczuk, Sylwią Chutnik, Jackiem Dehnelem, Wojciechem Jagielskim, Żanną Słoniowską, Hanną Krall, Mariuszem Szczygłem, ale przede wszystkim Tomaszem Venclową, Jaume Cabre, Borysem Akuninem, Jonathanem Franzenem.
Spaceruję szlakami Józefa Conrada, Wisławy Szymborskiej, Czesława Miłosza, Sławomira Mrożka ...
Wydeptuję ścieżki do moich ulubionych bibliotek przy ul. ul. Dzielskiego, Brodowicza i Ugorek.
Autorytetami dla mnie są: ks. prof. Michał Heller, prof. Andrzej Szczeklik, kardynał Franciszek Macharski, ks. prof. Józef Tischner.
* * *
Przemija (...) postać tego świata (1 Kor 7, 31). Przemija też postać Krakowa,.
Ale życie wciąż smakuje! I choć nigdy nie przekroczę progów ekskluzywnych restauracji i nie spróbuję wyszukanych potraw, nic to! Najważniejszy jest luksus duchowy, a ten wciąż jest mi dostepny.
I zakończę cytowanymi z pamięci słowami Josifa Brodskiego: Dopóki ust mi nie zatka gliniasta gruda, śpiewać wam będę pochwałę życia.