Oczekiwanie
Cichutko u sąsiada gra kolęda za ścianą. Może już coś wiedzą? Może już tam jest? A u nas dopiero biały obrus się kładzie, brzęczą srebra, zapalają świece. Drzwi szafy uchylają się nietaktownie skrzypiąc. Muszą w końcu wypuścić uwięzione suknie i białe koszule. Czarne lakierki wystukują rytm na wyświeconych podłogach.
Wciąż czekamy. Niecierpliwość z Radością już zasiadły do stołu dzieląc się na przemian śmiechem i opłatkiem. Zapach choinki myszkuje po całym mieszkaniu, nic sobie nie robiąc z tych pariasów z kuchni. Tamtejsze zapachy też by chciały z nami poczekać w salonie. A tu drzwi przed nimi ciągle zamykają. Chrzan się wścieka, barszcz jakiś skwaszony, mak się rozdrabnia, a karpiowi już ością staje to całe zamieszanie. Nawet wersety z pisma chcą się same przeczytać. Czekamy. Miłość usiadła już koło Radości, Serdeczność miejsce czołowe zajęła, Wzruszenie chlipie w kąciku a Pokora gramoli się spod stołu. Choinka i goście ubrani odświętnie czekają na zapadnięcie zmroku. Wtedy przyjdzie na pewno. To już lada chwila. Jeszcze tylko zapali gwiazdę na niebie, żeby wszyscy wiedzieli, że nadchodzi. Nareszcie! Pod sufit gruchnęła muzyka, zajaśniała za oknem gwiazda, a ona weszła. Jak co roku piękna, dostojna, ale przecież nasza. Tak długo wyczekiwana Wigilia