Zodiakalny Baran - Gabriela Zapolska
Jestem Baranem. W moim znaku zodiaku urodził się najwybitniejszy człowiek renesansu, wszechstronny, genialny Leonardo Da Vinci;
nadzwyczaj płodny, nie tylko jako kompozytor Jan Sebastian Bach /miał 20 sztuk latorośli: 7 z jedną, 13 z drugą żoną/;
a także niezwykła kobieta o pseudonimie artystycznym Gabriela Zapolska /właściwie Maria de domo Korwin Piotrowska/. Inne jej mało znane pseudonimy to: Józef Maskoff i Walery Tomicki. Pochodziła z rodziny ziemiańskiej. Urodziła się w Podhajcach, a zmarła we Lwowie. Żyła w latach 1857 -1921. Wykształcenie skromne, wyłącznie domowe.
Rodzice zmusili ją do małżeństwa z oficerem wojsk rosyjskich, ale już jako 24-latka wyzwoliła się z konwenansów, porzuciła męża, poszła za głosem serca, zaszła w ciążę /dziecko zmarło/, wyjechała do Paryża. Tam związała się ze środowiskiem teatralnym, malarzy i polską socjalizującą emigracją, co niewątpliwie wpłynęło na jej poglądy społeczne.
Zapolska znana jest głownie jako autorka sztuk teatralnych, ale pisała także nowele, była felietonistka, krytykiem teatralnym, a także aktorką, choć bez większych sukcesów /ponoć z uwagi na krnąbrny charakter w szczególności/. Największą wartość w jej dorobku mają dramaty. Od stu lat nie schodzą ze scen, dzięki zwartej konstrukcji, doskonałym rolom i ponadczasowym przesłaniem. Każdy utwór prowokował krytykę konserwatystów. Oskarżano ją o niemoralność, epatowanie brudem życia i poruszanie tematów tabu.
Menażeria ludzka /przez podobieństwo do zwierząt, w 12 obrazkach/. Ich czworo. Tragedia ludzi głupich. Żabusia. Panna Maliszewska. Moralność pani Dulskiej. Sezonowa miłość. O czym się mówi. O czym się nawet myśleć nie chce. Niektóre tytuły są nadzwyczaj wymowne.
Zapolska czuła niechęć do mężczyzn, pogardzała kobietami. Miała zjadliwy rysunek postaci. Kobiety to najczęściej głupie, pretensjonalne, zakłamane mieszczki. Mężczyźni to przydeptani mężowie, lub rozpustni bon vivanci. Pełni moralnych frazesów, prowadzący gry interesów. W obronę brała natomiast słabszych, najbiedniejszych, służące, kobiety lekkich obyczajów, ludzi niskiego stanu.
Jej "sztandarowa" sztuka teatralna "Moralność pani Dulskiej" - gdzie "straszni mieszczanie" są najbardziej straszni - jest mi szczególnie bliska, gdyż dzięki niej udało mi się mieć swoje 5 minut w roli Tadrachowej, na scenie "teatru geriatrycznego" z oklaskami i kwiatami. Dzięki.
Barbara Waksmańska