Skarby komory

09.03.2021

Anna Nowińska

Ciężkie, okute ćwiekami drzwi stały zawsze pod kluczem. Prowadziły do komory. Budziły respekt. Za nimi mógł kryć się skarb albo tajemnica. Nie znała zaklęcia by przestąpić jej próg.
Kiedyś się tam znalazła. Niskie, południowe słońce jesieni rzuciło światłem w obszerne wnętrze. Ze ściemniałych bali ścian bił spokój i powaga. Do ciszy komory dołączyła swoje milczenie. Zatrzymał się czas.
Wzdłuż ścian stały jasne, drewniane sąsieki. Piętrzyły się w nich ziarna zbóż. Wziąć garstkę pszenicy, żyta, owsa, podrzucić w górę. Sypało się w powietrzu złoto, srebro miedź. Cichy chrzęst. W nozdrzach zapach słońca, skwar, lipiec, sierpień, wiatr. Sucha pieszczota rąk.


- Nie rozsypuj - usłyszała szept. W ciężkich czasach każde ziarnko jest na wagę życia. Z jednego mnoży się aż pięćdziesiąt. Dużo było tego życia. Natura w tajemnicy płodności. Nabrała odwagi. W głębokich sąsiekach nurzała się cała w stercie zbóż przesypujących się po ciele. Wdzierały się w nią wszystkimi zmysłami. Budziły tęsknotę do wschodzącej zieleni ozimych pól, zasiewów, szumiących kłosów. Planeta ziemia śpiewała radość w odsłonie zbóż.

Komora żyła swoim życiem. Skrzypiały pamiętające wieki modrzewiowe bale. „Drzewa rozmawiały miedzy sobą „.Dotykała zakrzepniętej żywicy. „Krew drzew”. Na balach nacięcia linii, krzyżyków, liczb wyżłobionych ręką cieśli. Szło się po nich jak po nitce składając zrąb domu. Działa się historia domu i pokoleń ludzi karmionych ciepłem drzew –prawdziwych darczyńców.
Latem komora dyszała oddechem siana upojonego wonią majowych łąk pod przepaścistym słomianym dachem. Rozbrzmiewała muzyka oszalałych życiem pasikoników.
Tu najintensywniej pachniały „ Święta”. W kredensie drzemały wiekowe bańki, ozdoby świąteczne, palmy, koszyczki do święcenia. Obrzędy i tradycja miały swój znak. Miesiącami unosił się zapach pieczonego chleba, ciast, wędlin. Komora snuła nieustanną opowieść o przeszłości i teraźniejszości.
Przykuł jej uwagę wielki kufer dziadka. Wehikuł czasu na wschód połączony z tęsknotą. Podróżowała w nim po ludziach i miejscach w których przebywał dziadek. Brała do rąk ręcznie przepisywane zeszyty pieśni legionowych cicho brzmiących w ścianach komory. Snuła się opowieść o pierwszej wojnie, nadziej, klęskach, niewoli, wymianie jeńców, śmierci i wolności. Tu pierwszy raz miała w ręku małą książeczkę z wizerunkiem „Dziadka ” jak mówiło się o nim w domu. Nosił mundur podobnie jak jej prawdziwy dziadek .
Przyszedł czas blaszanej wanny. Bębniła w jej ściany. Dziadek a później rodzina zabierali ją ze sobą na posterunki, których nazw uczyła się latami. Zatopiona w przeszłości tonęła w haftowanych bluzkach, taftowych sukniach. ”Zwiewne motyle z przeszłości”. Teraz nikt takich nie nosił . Na bieżąco rozrzucała po komorze „płotki” kolorowych materiałów. Pole do wyobraźni dla modowych kreacji.
Pod drabiną prowadzącą na strych stała skrzynia pełna banknotów i kolorowych papierów z pieczątkami. W domu była tylko mała portmonetka, w której skrupulatnie odliczano każdy grosz. A tu skarb. Dziadkowie nie mogli o nim tak sobie zapomnieć. Za tym kryła się tajemnica. Kiedyś podsłuchała:
- Po wymianie to nic nie warte. Trzeba byłoby to spalić.
Skojarzyła to ze skrzynią. Od zwykle milczącej babci niewiele mogła wyciągnąć. Zastanawiała się nad jej ważeniem słów.
Nie chciała by cokolwiek zniknęło z komory zanim nie zgłębi jej tajemnic. Ale swoich nie zdradziła nikomu.
W starym kredensie znalazła pierścionek. Takich nie widziała na rękach kobiet. Chyba że na odpustach. Lśnił złotem wokół żółtego oczka. Przylepił się do jej kciuka. Zacisnęła piąstkę by się nie zsunął. Pokaże go koleżankom bawiącym się w rzece. Kiedy położyła na fali dłoń zamigotał iskierką, zawirował i zniknął. Nie powiedziała o tym nikomu. Pocieszyła się szybko. Skarby są po to by je ktoś poszukiwał, odkrywał i cieszył się nimi. A w komorze czekały na nią kolejne skarby i tajemnice. Obrazy, portrety, gazety, książki zaczepiały ją spragnione rozmów. A stara orzechowa szafa z Tarnowa uśmiechała się do niej otwartymi drzwiami. Oby tylko ona zechciała otworzyć znów drzwi komory.

Joomla Template - by Joomlage.com