Dwie cisze
Jest taka cisza, która boli. Cisza, która rozdziera serce.
Ona i On. Kiedyś kochali się, żyć bez siebie nie mogli. Dziś odwróceni do siebie placami, leżą bezsennie po dwóch stronach łóżka.
Siedzą przy stole, każdy kęs rośnie w ustach. Nie patrzą na siebie,milczą. W szafie, w lodówce - moja półka, twoja półka – o czym tu mówić.
Kiedyś byli parą. Dziś ranią się ciszą.
Lubię ciszę. Tą moją własną, nienazwaną. Moja cisza pełna jest wspomnień i planów. Moja cisza wypełniona jest dolatującym zza okna śpiewem ptaków i śmiechem dzieci. Lubię stuk filiżanki z kawą, szmer przewracanych kartek w książce i odgłos uderzającego o szybą deszczu.
Dla mnie cisza jest muzyką. Drażnią mnie głośne dźwięki, krzyki, natarczywe rozmowy. Nie chodzę na koncerty z głośnikami wielkości ciężarówek. Już sam ich widok powoduje, że przestaje słyszeć własne myśli. W kawiarniach apeluję o przyciszenie muzyki, a rozmówców proszę - mów ciszej, nie krzycz, ja słyszę.
Przecież każdy ma prawo do ciszy.
Ja też.
Jola Mirecka