Przodkowie
Urodziłam się w Rzeszowie. Mama również. Ale ojciec w Kępnie. Tam jest duży rynek, drugi co do wielkości po Krakowie. Babcia ze strony ojca urodziła się w Bydgoszczy, dziadek w Bogufałowie, w Polsce ale blisko granicy niemieckiej.
Babcia mówiła po niemiecku, bo to był zabór pruski, ale nauczyła się polskiego z książeczki do modlenia. Używała germanizmów. Zabawne wydawało mi się, gdy mówiła : usiądż się. /setze sich./
A teraz uwaga!
Mój pra pradziadek, ze strony mamy przybył z Węgier. Do Roztoki koło Nowego Sącza.
Pamiętam w dzieciństwie jak kochany dziadziu Włodzimierz często powtarzał niezrozumiałe zdanie.
Brzmiało ono: basama kiszosoń. Albo tez Dupa Janos węgierski szlachcic.
Miałam okazję niedawno zapytać się znajomych Węgrów co to basama kiszosoń znaczy.
Niestety coś brzydkiego. Bardzo, bardzo.
Węgier zapytał jak miał dziadek na nazwisko.
Regiec.
Ależ jest takie miasto, są tam ruiny zamku. Bo zapewne mój pra pra był księciem na tym zamku. Obejrzałam potem filmik w internecie,urocze miasteczko. Muszę się tam wybrać. Może poczuję jakieś wibracje, zacznę mówić po węgiersku? Odbuduję zamek i tam zamieszkam? Z kotami.
Regec. Nie leży daleko bo 298 km od Krakowa.
Anna Pawlus