Poranki czy Wieczory
Nie ma dobrej odpowiedzi, w każdym razie jednoznacznej. Ranki bywają urocze, gdy przez otwarte okno ptaszek świergoli, a zapach jaśminu obezwładnia. Dobra strona poranka to także fakt, że można ignorować kolejne mijające godziny na dowolnie wybranym boku, w razie niechciejstwa do wstawania.
Uprawianie gnuśności czasem przecież bardzo człowiekowi służy w różnych porach dnia...
Wieczory także mają swoje uroki.
Zachody słońca nad morzem, gwiazdy w górach na tle granatowego nieba, po które wystarczy sięgnąć. Natomiast między rankiem, a wieczorem nie lubimy, kiedy przyjdzie nam do głowy oglądać telewizję, a na ekranie wyłącznie młodzi, śliczni, z białymi ząbkami, z lśniącymi włoskami.
Starość jest nieestetyczna i nie nadaje się przecież do telewizji. My 40-latki z podwójnym, lub potrójnym Vatem, niezbyt te widoki trawimy, bo chociaż mówią nam że dobrze wyglądamy, to przecież wiemy co to znaczy. Uff, majtki z gumką opadają.