PRZYPADEK
Przypadek, no cóż........
Przypadek to coś wyjątkowo perfidnego. Widzimisię. Od początku kiedy mamy z nim do czynienia. I to dosłownie.
Bo to zawiniątko z nami, dlaczego ten bocian zrzuca akurat tu, a nie 2 domy dalej, nie mówiąc o innych całkiem miejscach gdzie akurat jest ciepło, dostatnio, tudzież przyjemnie w całokształcie?
A potem cynicznie podtyka nam pod nos ludzi, których powinniśmy omijać szerokim łukiem.
Albo aranżuje sytuacje nadzwyczaj niekomfortowe.
I my zamiast skręcić w prawo , co podpowiada nam intuicja, gdzie n.p czeka na nas królewicz na białym koniu, to olewa nas przypadek ten parszywy, intuicję naszą niejednokrotnie sprawdzoną, i skręcamy w lewo, gdzie czeka jakiś farbowany lis, co dobrze się zapowiadał wprawdzie i mamy przechlapane czas jakiś długi, a nawet dłuższy....
I nie dla nas dewolaje i Paryże i Szanghaje........
Jak już wykaże się łaskawością, to rzuca jakieś ochłapy na odczep się, n.p trójka w totka 15 zł, zamiast v.e. 200 milionów w eurojacka, czy w ruletce 20 zł, żeby potem ostrzyc dokładnie.....
Na szczęście knowania knowującemu się zamętlają, co się zdarzyć może. I za tym rogiem czeka nas prawdziwy klejnot, co zdarzyło się n.p znanej mi Małgorzacie, a także Magdzie. Cóż, że klejnoty to coś rzadko w przyrodzie są
i jeszcze rzadziej uda nam się z nimi tete a tete. Nic to... Także samo nic to, że incydentalnie tylko zdarza się przypadkowi wymsknąć smakowity kąsek jakiś, że wymienię dla naprzykładu obecny tu zestaw Sagowy, z pełnym uszanowaniem.
No cóż, przypadek nadzwyczaj nieprzewidywalny jest. I może to w nim jest piękne, bo życie jest pełne niespodzianek.
I stąd nasz nieustający apetyt na nie. A jeśli chodzi o gry, to ponoć jest to sprawdzian, bo w grze nie wychodzi, to powinno w miłości.
Barbara Waksmańska