Prezenty

Udane prezenty zawsze są niespodzianką.

- Jednak ktoś przyjedzie ! Hura !
Mieszkaliśmy w kieleckim, we wsi pod Pińczowem.
Mama pochodziła z Jaworzna, a Tato z pod Bielska. Tylko w święta i wakacje odwiedzała nas rodzina.
A teraz zbliżało się Boże Narodzenie. Z rozmów rodziców wynikało, że przyjadą do nas węgierskie kuzynki, z ciocią Kazią, swoją mamą.
Najpierw pociągiem do Jędrzejowa, a stamtąd kolejką wąskotorową do Pińczowa. Odbierzemy je ze stacji późnym wieczorem. My, obie z siostrą, też pojedziemy po nie.
- Trzeba umówić podwodę z siedziskami na furmance – mówiła Mama.
- Z jednym koniem chyba wystarczy ?


W tamtych czasach nie kursowały autobusy. Może raz dziennie, ciężarówka wojskowa z dobudowaną na pace budą z parunastoma miejscami siedzącym.
Ranek tego dnia i dzień cały, był oczekiwaniem. Wieczorem zaspana i zmęczona poddawałam się bezwolnie dłoniom mamy zapinającej, wiążącej, zakładającej i sprawdzającej, czy będzie mi ciepło.
Pierwszy raz miałam podróżować nocą i to zimą.
Furmanka już czekała. Koń parskał. Opatulono nam kocami nogi i ruszyliśmy przez wieś.
Z kominów dym unosił się wąskimi smugami i tylko w niewielu oknach świeciło się światło.
Za zakrętem, tam gdzie dwa olbrzymie kasztany trzymały w uścisku krzyż i figurę Maryi, zaczynały się pola. Rozejrzałam się wokół.
Było prawie jasno. Kopny śnieg z jednej i drugiej strony szosy, siwe niebo i ciężki księżyc na wprost. I cisza.
Jakbyśmy się znaleźli w pudełku, wymoszczonym watą, w którym przechowywaliśmy bożonarodzeniową szopkę.
Przed nami na horyzoncie koliście rysował się ciemny mur drzew.
Wjechaliśmy w las. Koła bezszelestnie toczyły się w śniegowym puchu. Sosny niby baby otulone chustami skłaniały się w naszą stronę.
A może nie baby, a strachy ? Dobrze, że księżyc świecił.
To nie była długa droga, może siedem kilometrów.
Na stacji czekały na nas dwie dziewczynki w jednakowych, brązowych kożuszkach i futrzanych czapkach. Ciemnowłose, trochę egzotyczne. Zmarznięte, przytupywały.
Potem były Święta. I choinka z prezentami , ale tego już nie pamiętam.
Anna Marek

Joomla Template - by Joomlage.com