Krystyna Pieniążek

                 Sześć nadesłanych tekstów
Słowo,  mówienie,  milczenie

Najbardziej wymowne jest milczenie, wywołuje bowiem wiele emocji. Daje swobodę myślom, a długotrwałe może wprowadzić w stan skupienia lub zdenerwowania. Im dłużej trwa tym trudniej człowiekowi niepewnemu siebie wytrwać w ciszy. Można wyniosłym milczeniem obrazić bardziej niż słowem. Milczenie jednak otwiera stronom sporu drogę do wyjścia z niego z zachowaniem twarzy. Zostawia też czas na namysł.

Z mówieniem przeciwnie; wielu, zwłaszcza polityków, gdy zaczyna mówić nie baczy na sens. Ważne staje się słowo obnażające słabość rozmówcy; byle było dosadne, odwracające uwagę od meritum na rzecz słabości przeciwnika. Nie ważne jest czy słowo/treść wypowiedzi są prawdziwe. Jego pojawienie się sieje wątpliwość, a czasem podważa wiarygodność strony przeciwnej. Oddala możliwość rozwiązania problemu bez zwyciężonego i zwycięzcy.


Granica, której nie powinno się przekraczać

Granica – strefa umowna. W historii, granice państw często ulegały przesunięciom, były wymazywane z map, lub wręcz geometryczne, kreślone przez silniejszych. Granica obyczaju też jest zależna, od czasu i kultury. W tej sferze zachowałam trwale w pamięci: „nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. Zbyt słabo powiedziane: raczej waż słowa, bo mogą – nawet bez intencji mówiącego, krzywdę wyrządzić.

Granice zacierają się, coraz bardziej. Były słowa: przyzwoitość, poszanowanie, służba – co dziś znaczą? Dawniej sprzedawca, bez ujmy na honorze, pytał klienta „czym mogę służyć”, dzisiaj „nie będę nikomu służyć/usługiwać, nie po to kończyłem (am) studia” słyszy się nieraz. Wcale nie tak dawno przyzwoitość nie pozwalała oszukiwać , dziś tzw. marketing to oszukiwanie i manipulacje klientem, które doszło do rangi sztuki.

Nagminnie ludzie depczą godność innych (słabszych), nawet nie zdają sobie sprawy jak się przez to odsłaniają. Dla mnie nieposzanowanie godności innego człowieka jest barierą, której się nie przekracza. Jej przejście traktowałabym jako przynoszące mi hańbę.


Kim byłam …

Prześladuje mnie myśl, skąd taka we mnie nieustępliwość.

Gdy nie kontroluję myśli, często pojawia się obraz szaro-srebrnych, falujących jak morze łąk biebrzańskich. Nie, trawą na wietrze nie byłam. No, może jej elastyczność gdzieś się tam we mnie zaplątała, ale torfu ze mnie nie będzie.

Co innego murawa boiska sportowego na wsi. Nikt jej nie pielęgnuje, nie zasila, nie zrasza, a ta cholera uparcie, mimo, że deptana, rośnie. Nawet wypalona przez letnią suszę, przy odrobinie deszczu - odżywa.

Sawanna; czy miałam w poprzednim wcieleniu okresy całkowitego zamierania? Nie, nigdy nie było szansy na jakieś „zamieranie”. W trudnych okresach pojawiało się natomiast ssanie 1000 atmosfer by jednak trwać. Tę cechę mają wszystkie rośliny, a zwłaszcza ich nasiona.

Z drugiej strony - kto wie, może byłam mężczyzną, tancerzem. Taniec , to była - przez całe pierwsze życie - moja namiętność.

Rzecz, która mi towarzyszy … (od zawsze?)

Cechą rzeczy – nietrwałość. Ocalanie tych ważnych – zawsze pod znakiem zapytania. Nawet te, chronione z pietyzmem niszczą kataklizmy przyrodnicze lub ludzkiego fanatyzmu.

Czy warto przywiązywać do nich wagę?

Dla mnie, tylko w warunkach gdy wiążą się z emocjami , człowiekiem, miejscem, zdarzeniem. Stąd od 25 lat wożę ze sobą kolorowe kamienie, które wnuczka, w wieku 2 lat zebrała na rozewskiej plaży , od 15-tu hołubię glinianą rybę nabytą w sklepie z barlineckimi deskami podłogowymi, a pod sosenką, w ogrodzie, mam kości swojej „zaczarowanej” kotki Nani; od lat dwunastu mam tajemniczy obraz o nietypowym kształcie, malowany na sklejce, przedstawiający scenę, ni to żeglarską, ni to korowód osób i Ukrzyżowanego, jak u Nowosielskiego.

Nie rozstaję się też, nawet w chorobie czy przy myciu, z bransoletką skręconą gdzieś w Afryce z pasków trzech metali, z których tytan ma, w moich oczach, moc magiczną, a cechuje go właśnie trwałość.

Co warto pamiętać

„Wiele jest ważnych rzeczy, głowę mam coraz wyżej” – z konkursowego opowiadania dziesięciolatka, napisanego w okresie, gdy dowiedział się o ponownym ożenku ojca.

Ważne jest niezachowywanie urazy do osób krzywdzących nas, lub najbliższych. Rozdzielenie własnych emocji od faktów. Zapominanie o rzeczach, na które nie mamy wpływu, by zachować energię do działania w sprawach, choć z pozoru banalnych, ale ważnych dla poczucia bezpieczeństwa słabszych.

Ważne jest pielęgnowanie tego, co było dobre, dostarczało siły i ochoty do działania, wręcz zapewniało zdolność postrzegania piękna ludzi i przyrody.

Niezależnie od tego, ile upłynęło lat od bulwersujących nas zdarzeń.

Mój człowiek (mąż, żona itd.)

Zaimek wykreślam; kojarzy się z przedmiotowym traktowaniem osoby („mój człowiek”, narzędzie w moich rękach, „nasi ludzie” …).

Każdy człowiek to nie odkryty kosmos; beczkę soli i inne porzekadła są słuszne, bo każdy nosi w sobie tajemnicę; od okoliczności tylko zależy czy ją ujawni, zamieni w fikcję czy przekształci w różne maski pokazywane światu wedle potrzeby lub fantazji.

„Człowiek to brzmi dumnie” – niekoniecznie; nierzadko więcej jest człowieka w osobach cichych, niepozornych, bohaterach dnia powszedniego, niż w idolach noszonych na różnych „sztandarach”.

Człowiekiem rządzi podobno dwóch panów od pasa w dół zły anioł, od pasa w górę łaskawy Rahman i tym sposobem wyjaśnić można różne zachowania tej samej osoby w różnych okolicznościach i czasie.

Xxx

Sztuka w tym, żeby treść będąca opisem zwykłego życia wystarczyła by spełnić gamę oczekiwań (poza jakimś filozofowaniem); życie jest jakie jest, i losem i walką o własne cele i przygodą, i męstwem i czymś tam jeszcze czemu przyjdzie stawić czoła. Ale optymistycznie, co nie łatwe i bez cynizmu odgrywania się ... za dużo słów. K.

Co zmienia…

Zmiana jest wpisana w naszą rzeczywistość.

Cogito ergo sum. Myślę więc jestem - warunkiem postrzegania zmian jest świadomość.

Panta rhei. Wszystko płynie, zatem zmienia nas czas; z upodobaniem zestawiamy, oglądamy zdjęcia od dziecięctwa do starości.

Czas zmienia coraz inaczej – dowód: epoki geologiczne, historyczne, społeczno-gospodarcze, techniczno-technologiczne itp. itd.

Miejsce siedzenia zmienia. Punkt widzenia ... zależy od kąta patrzenia, czy nie tak?

Zmienia też władza, a kierunek zmian zależy od tego kto nią dysponuje.(Przykład literacki skutków złych wyborów – twarz Doriana Gray'a.)

Zwyczajna miłość wszystko zmienia i w każdych okolicznościach ... wszystko rozświetla, daje to co potrzebne, radość, siłę, żar, zrozumienie, cierpliwość, nadzieję, wybaczenie, spokój ...

Eureca! Zadawanie pytań zmienia, bo zmusza do myślenia !

Punkt widzenia zmienia

Graviditas

(Biały, chłodny w nastroju gabinet lekarza, za parawanem spokojny głos …

Lekarz: graviditas, czy pani pamięta datę ostatniej miesiączki, spróbujemy określić czas rozwiązania.

Młoda kobieta (w duchu): To cudownie, nareszcie przestanie mnie dręczyć obawa, że opóźniając decyzję o urodzeniu dziecka mogę bezpowrotnie utracić szansę na urodzenie go w ogóle. Niewiele mi brakuje do 40-ki. (głośno): Bardzo się cieszę ale panie doktorze, czy muszę jednak zmienić tryb życia, pracuję po kilkanaście godzin dziennie. Nie mogę pracy zmienić, bo to ja głównie utrzymuję rodzinę. Powinnam też porozmawiać z mężem.

Młody mężczyzna: No to koniec wolności. Dotąd i tak prawie nie mieliśmy czasu dla siebie przez tę jej pracę, a teraz to tylko uciekać.

Młody pracodawca: Ona „zaciążyła”, a to wszystko zmienia. Nie mogę pozwolić by najlepszy pracownik popadł w huśtawkę nastrojów, zwolnienia lekarskie, a potem na długo został wyłączony z obowiązków wobec firmy!

I gdzie tu miejsce na wolność wyboru?

                                                                               Krystyna Pieniążek

 

 

Joomla Template - by Joomlage.com