Recenzja z filmu "Ida"
Myślę, że to krajobraz po wojnie. Ziemia spalona, pusta i szara. To na niej toczy się historia na miarę greckiej tragedii - może z „Antygony". Dla mnie sens tej opowieści, to podjęta przez te dwie kobiety próba przywrócenie na zbezczeszczonej ziemi, prostych ludzkich praw. Zachowania pamięci o zmarłych i ich pogrzebania, a także ocalenia swojej tożsamości. Tak układa się w mojej głowie ta historia. Tylko zakończenie inne niż w Antygonie. Żadna z nich nie jest w stanie udźwignąć swojego losu. Jedna wybiera śmierć, a druga ucieka przed światem. |
„Ida" to kolejny rozliczeniowy film, z tak modnego ostatnimi czasy nurtu. Odnoszę nieodparte wrażenie, że albo nasi scenarzyści i reżyserzy znajdują perwersyjną przyjemność w dłubaniu palcem w otwartej ranie historii, albo polsko–żydowski problem od dawna pęczniał pod skórą społeczeństwa i teraz ten pęknięty wrzód (czy wyrzut) sumienia rozlał się na całego. |
m m m m m m m m m m m m m m m m |
Film "Ida" zebrał dużo dobrych ocen i nominacji do kolejnych nagród. Poszłam więc, żeby mieć własne zdanie. Tak, mistrzostwo i perfekcja w wykreowaniu rzeczywistości lat 60 tych. Pamiętam tamte przeboje, tamten styl i atmosferę Polski czasów PRL.
Magia kina. Historia rozwijała się spokojnie, aż nagle i niespodziewanie wydarzyło się coś takiego, że nie zapomnę tego filmu. Anna Pawlus |