Izabella Bociańska poleca;
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri
"Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" w reż. Martina McDonagh to przede wszystkim genialne aktorstwo. Frances McDormand w roli matki mścicielki poszukującej kata swojej zgwałconej i zamordowanej córki, to górna półka rzemiosła aktorskiego.
Film jest klasycznym przykładem walki dobra ze złem, gdzie prym wiodą ohydne instynkty, mściwość i wszelkie plugastwo ludzkiej natury. Brutalność, chamstwo i chore relacje rodzinne.
Obraz amerykańskiej prowincji przedstawiony jest wyjątkowo pejoratywnie. Z nienawiścią rasową, gdzie biały kolor skóry usprawiedliwia najpodlejsze zachowania, a czarnoskórzy traktowani są jak podludzie. Gdzie zdumiewająco żywe są jeszcze konserwatywne nastroje z okresu wojny secesyjnej.
Z policją ukazaną infantylnie jako banda nierobów, tępaków z opieszałością i ignorancją traktujących sprawy najwyżej wagi. Obraz takiego społeczeństwa wyraźnie komunikuje, że prezydent Trump ma bardzo wiele do zrobienia na swoim podwórku.
Jedynie dwie postaci filmu wzbudzają sympatię, mając dobre konotacje. Jedną z nich jest młody komendant policji, chory na raka. Kochający mąż i ojciec. Uosabia dobro, które musi odejść, zostawiając przesłanie. Ów głos zza grobu, wydawać by się mogło, powoduje przedzierzgnięcie się czarnych charakterów w dobrych ludzi. Jednak, czy do końca ? To pytanie rodzi końcowa scena filmu, będąca podróżą po odwet za zło. Czy zostanie dokonany ?
Drugą pozytywną postacią jest czarnoskóry następca zmarłego komendanta, udowadniający swoją postawą, że nie kolor skóry świadczy o prawości i człowieczeństwie.
Moim zdaniem tak sugestywny naturalizm dzieła jest oskarowym pewniakiem.
Polecam.
Izabella Bociańska