Izabella Bocianska poleca:
Kształt wody
I znów kino podarowało nam film z cyklu walki dobra ze złem. "Kształt wody" wzbudza krańcowe emocje widzów. Od zachwytu, po głosy miażdżące. Te drugie, moim zdaniem, wynikają z całkowitego niezrozumienia przekazu. Ja jestem zachwycona.
Dzieło oskarowe (najlepszy film, najlepszy reżyser, najlepsza muzyka, najlepsza scenografia) ma cenną zaletę; przez najwyższą ocenę Amerykańskiej Akademii Filmowej dociera do szerokiego grona odbiorców i to daje niepowtarzalną szansę pobudzenia ludzkich umysłów do refleksji. Tu nad kondycją współczesnego świata.
Nie było lepszego pomysłu na zdefiniowanie tej ponadczasowej baśni- przesłania, jak osadzenie jej w realiach "zimnej wojny". W świecie nienawiści, totalnego braku tolerancji dla odmiennych idei, zawziętego zwalczania się.
Nienawiści do inności na zasadzie: nie rozumiem, więc miażdżę. Na wszelki wypadek. Jestem tchórzem, więc wściekle atakuję.
Pomysłu na dwubiegunowość scen. Od pięknych, finezyjnych, poetyckich, po krańcowo okrutne. Ocierające się o horror.
Del Toto chciał wykrzyczeć światu wiele prawd. Używając efektów specjalnych, zrobił to brawurowo. Z cudowną rolą Sally Hawkins delikatnej, eterycznej, niemej dziewczyny, której los nie odebrał słuchu. I która potrafiła pięknie go wykorzystać. Te dwa światy nie odstają od siebie. Wręcz przeciwnie; łączą się i przenikają.
To również opowieść o sile przyjaźni, lojalności, miłości. I o tym, ile może zdziałać dobro.
Na uwagę zasługuje wspaniała muzyka Alexandra Desplata, również nagrodzona Oskarem.
Film wpisał się kapitalnie w nasze czasu. Ku przestrodze, ale i dla nadziei.
Izabella Bociańska