Prawdziwa historia
- w oryginale:
D'après une histoire vraie
Reż. Roman Polański
Francja, Belgia 2017
Najnowszy film Romana Polańskiego, to już chyba Polański schyłkowy (reżyser kończy w tym roku 85 lat). Nasz genialny rodak jest jeszcze w pełni sił twórczych, ale w "Prawdziwej historii" odczuwa się już brak świeżego spojrzenia. W wywiadach Polański mówi bardzo zdawkowo o filmie; nie broni go; zasłania się książką, której rzekomo chciał być bardzo wierny.
Po raz pierwszy Polański zrobił film z kobietami, jako pierwszoplanowymi postaciami. Odtwarzająca główną rolę Emanuelle Seigner (żona reżysera) gra według mnie doskonale. Natomiast jej partnerka w tym filmie, którą gra Eva Green jest sztuczna - piękna, drapieżna i seksowna, o magnetycznych oczach; ma chyba zadowolić przeciętne gusta męskiej części widowni. Dla mnie jej rola jest nieprzekonująca, jednowymiarowa, choć to też świetna aktorka.
Elle jest ukazana jako psychopatka, pisarka widmo, o której w rzeczywistości nic nie wiadomo. A może w ogóle nie istnieje? Może jest tylko wytworem wyobraźni Delphine ? To już ma sobie widz zinterpretować sam, sama...
Film niestety nieco nudnawy; jak na thriller psychologiczny akcja zbyt często zwalnia i gaśnie. Główny wątek prowadzony jest nierówno; nie wiadomo dlaczego niektóre sceny są nadmiernie rozbudowane; no i po co jeszcze jakieś dodatkowe, dziwaczne senne wizje, skoro cały film jest rozgrywany na granicy zjawy i realności...
Starszy pan, Roman Polański patrzy na kobiety niestety dość stereotypowo; daje sceny z psychopatką wywijającą wałkiem i panicznie bojącą się myszy - to jakieś żałosne ! Czemu w ogóle służy wciśnięta na siłę w akcję przydługa scena w piwnicy, nie wiem... Pewnie jest tylko po to, by zachować tradycyjny styl reżysera, bo w piwnicy jest półmrok i pajęczyny.
Mężczyźni w filmie są prawie nieobecni, postać męża bohaterki ledwie zarysowana. Najciekawsza dla mnie postać, oprócz dwóch bohaterek, to wydawca, czy wydawczyni; osoba o nieokreslonej płci, postać grana przez Josée Dayana - chyba celowo mocniej zarysowana w filmie.
A może ten film miał być reakcją Polańskiego na głośną i bardzo ważną społecznie akcję ME TOO, która została zapoczątkowana przez kobiety w świecie filmowym ?
Może. On sam mówi o tej akcji, że to jakaś histeria. Już nic nie rozumie.
PS.
I jeszcze zarzut scenograficzny; pod koniec bohaterka wpada w nocy do rowu, a rano znajdują ją nieprzytomną w innym rowie po drugiej stronie tej samej ulicy, eech.
Roma Cieśla