Bowie
11 stycznia zmarł David Bowie. Dzień po swoich 69-tych urodzinach. Trzy dni wcześniej odbyła się premiera jego nowej płyty. Pożegnał się nią ze światem. Został skremowany. Nie miał pogrzebu. Nie ma grobu. Ta kreacja wygląda świetnie. Podobno mężczyznę poznaje się po tym jak kończy. Nie był moim ulubionym wykonawcą, ale znam jego twórczość i kilka utworów jakoś tam lubię. Bowie nigdy nie wystąpił w Polsce.
W 1997 r. w Gdyni odwołano jego koncert, bo słabo sprzedawały się bilety(!) Bowie był wcześniej w Warszawie w 1973 r., prawdopodobnie 3 maja. Po skończonym koncercie w Japonii przepłynął statkiem na Syberię. Wsiadł w pociąg kolei transsyberyjskiej i przyjechał do Moskwy. Przesiadł się do Ost-West Expressu relacji Moskwa–Paryż. Pociąg ten miał postój techniczny na Dworcu Gdańskim. Dworzec Centralny był wtedy dopiero w budowie.
Postój trwał… niewiadomo ile. Planowo 45 minut, ale mogło to być dłużej akuratnie tego dnia. Wiadomo, że Bowie spacerując dotarł na plac Komuny Paryskiej (dzisiaj Wilsona). Tam w księgarni kupił kilka winylowych płyt w tym zespołu Śląsk, najprawdopodobniej „Śląsk. The Polish Song and Dance Ensemble vol. 2” (nr katalogowy Muza SX 0183). Media PRL-owskie nie odnotowały tego wydarzenia. Życie w państwach totalitarnych wywarło na Bowie'm spore wrażenie, bo poświęcił tym przeżyciom dwie kolejne płyty. W 1977 r., ukazał się album „Low” z utworem zatytułowanym „Warszawa”, opartym na utworze „Helokanie”, właśnie Śląska. Utwór prawie instrumentalny. Prawie, bo pod koniec Bowie śpiewa w wymyślonym słowiańsko brzmiącym języku. Tłumaczył to potem tak: "Próbowałem wyrazić uczucia ludzi, gdy leżąc w trawie czują zapach wolności, ale nie mogą po nią sięgnąć".
Bowie był nałogowym czytelnikiem i bibliofilem. W swojej bibliotece miał ponad 70 tysięcy książek. Od trzech lat krążyła po świecie wystawa poświęcona Bowiemu. Na niej prezentowano między innymi listę 75 książek, które uznawał za lektury obowiązkowe dla każdego czytelnika. Niestety, z tej listy tylko 13 książek jest przetłumaczonych na język polski. Jaki z tego można wyciągnąć wniosek, czytelniczy maniacy? Długa droga jeszcze przed nami.
Wróćmy do tej listy 13-tu książek. Zamieszczam je w kolejności alfabetycznej :
1. Julian Barnes – Papuga Flauberta
2. Saul Bellow – Herzog
3. Michaił Bułhakow – Mistrz i Małgorzata
4. Anthony Burgess – Mechaniczna pomarańcza
5. Truman Capote – Z zimną krwią
6. Michael Chalson – Cudowni chłopcy
7. Bruce Chatwin – Pieśni stworzenia
8. Don DeLillo – Biały szum
9. Junot Diaz – Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao
10. Jack Kerouac – W drodze
11. Ian McEwan – W pościeli
12. Vladimir Nabokow – Lolita
13. Sarah Waters – Złodziejka
Mam w swojej biblioteczce 6 z tych książek. Może jedną umieściłbym na swojej liści 100-tu najważniejszych lektur. Jest kilka, których nie przeczytałem. Zabieram się do odszukania ich i zachęcam do tego wszystkich czytelników.
Niech Bowie będzie z wami.