„Chleb „słowo jedno z najprostszych a tak wiele skojarzeń”
Maj 2017 r
Sanktuarium „Ecce Homo” św. Brata Alberta w Krakowie. Na bocznej ścianie obraz świętego. Szary strój franciszkanina, w ręku rozłamany bochenek chleba. To oręż do walki z nędzą ludzką. Łamać chleb tak by wystarczyło dla wszystkich to symbolika daru, dobra, solidarności i oddania. W jej duchu poświęca życie potrzebującym, chorym, cierpiącym, ubogim. Bezdomni, głodni, sieroty, starcy, samotni stają się jego podopiecznymi. Dzieli z nimi los oddając się im całkowicie. To jego powołanie. Zbiera bezdomnych z ulic, zamieszkuje z nimi, oddycha tym samym powietrzem, śpi na takich samych pryczach w miejskich ogrzewalniach, dzieli się tym samym chlebem który sam spożywa.
Jego program jest prosty jak chleb - „trzeba każdemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież, bez dachu i kawałka chleba może on już tylko kraść albo żebrać dla utrzymania życia" .
Wstrząsnął sumieniami współczesnych. Wyzwolił wrażliwość owocującą dobrem i solidarnością. Powstały wielkie dzieła pomocy. Przytuliska dla chorych, bezdomnych, głodnych, domy dla sierót, starców, nieuleczalnie chorych. Kwestował dla nich do końca . Obraz Leona Wyczółkowskiego - w ramionach małe dziecko - ufność i bliskość z podopiecznymi o których los walczył do końca „Być dobrym jak chleb „ to słowo nurtuje myśl . Przejść przez tyle prób. Skąd czerpał siły by całego siebie dać innym. Sam będąc wcześnie osierocony przez obojga rodziców poznał los sierot. W czasie Powstania Styczniowego, osiemnastoletni student uczestnik walk o wolność stracił nogę, doświadczając kalectwa. Szuka swojej drogi. Rzuca malowanie i odchodzi z środowiska artystów mimo sukcesów. Sensem życia staje się niesienie pomocy innym. „Być dobry jak chleb„- jego słowa, ego czyny były chlebem”.
Zrozumieć – czym był i jest chleb.
Dotykam paciorków wspomnień nanizanych na nitkę pamięci.
CHLEB wytwór rąk ludzkich. To współdziałanie słów, czynów i wszechpotężnej przyrody. Istota wspomnień z dzieciństwa. Rozległa przestrzeń pól. Ziemia, zaorane zagony, rozrzucone ziarna. Szum młodych ozimin, złote kłosy zbóż kładące się wiatrem. Radość malowanych chabrów, maków, kąkoli i rumianków. Wiatr, deszcz, słońce, księżyc, upał. Strach czy grad i deszcz nie stratuje zasiewów. Znój żniw. Praca, ostrzenie kos, sierpów, rżyska z kopami snopów. Turkot kół drabiniastych wozów zwożących plon. Pełne stodoły. Radość i wdzięczność. Roztańczone, rozśpiewane dożynki, wieńce, bochen chleba z solą całowany z pokorą i wdzięcznością. Wykarmi się wieś i miasto. Dom, ciepło, gościna, stół. Zapach pieczonego chleba rozchodzi się po domu. Ciepła kromka z masłem rozpostarta na ręku. W nim zaklęta dobroć, miłość, dar dla domowników. A we mnie wdzięczność za ten najprostszy dar .
2017rok - rokiem św. Brata Alberta - rokiem solidarności w świadczeniu dobroci potrzebującym. Słowo dobre może być chlebem.