Lustro

Rozalia stała w obcej łazience i nagle ostry błysk marcowego słońca padł na lustro i odbitą w nim twarz. Cienkie, grube, poziome, pionowe, skośne linie krzyżowały się na niej pod różnymi kątami orząc ją głębokimi bruzdami . Wygląda jak mapa geodezyjna albo popękany konar starego drzewa z naroślami pomyślała. To nie mogła być jej twarz, której nauczyła się przez kilkadziesiąt lat swojego życia. Dziś patrząc na nieznane jej odbicie w obcym lustrze poczuła się niepewnie. Rozglądnęła się ale obok niej nie było nikogo. Przecież nie mogę być taka brzydka i stara. Może to obce lustro drwi z niej i to teraz kiedy czeka na Marka i zależy jej na wyglądzie.

A może okłamywała siebie latami nosząc w sobie obraz sprzed lat, nie dopuszczając do świadomości postępujących zmian. Może to jakiś eksperyment albo symulacja jej wyglądu w przyszłości. Gdzie w tym jestem ja, ja, ja , ja prawdziwa. Czy tą w miarę urodziwą, w miarę młodą ze swojego lustra. Czy staruchą z obcego lustra. A może nie była z żadnego z tych luster tylko ktoś bawił się jej wyglądem staruchy z którym się nie godziła . Jak więc sprawdzić swój wygląd ?. Co jeśli nie lustro może potwierdzić prawdziwy obraz jej twarzy pomyślała uderzając metalową mydelniczką z całą mocą w taflę szkła które popękało na kawałki pod uderzeniem. Nie zwracając uwagi na zakrwawioną rękę chciwie wpatrywała się w popękane lustro . W każdym odłamku była inna twarz. A więc mam wybór pomyślała z nadzieją. 

Lustro
Weszła do pokoju rodziców. Od roku nic tu się nie zmieniło nawet zapach werbeny był ten sam. Bez jej wiedzy nic nie mogło się tutaj zmienić bo tylko ona była jedyną spadkobierczynią po rodzicach. Wyjątkiem było lustro które matka przeznaczyła dla swojej młodszej siostry Melanii. Zbliżyła się do art.- decowskiej toaletki . W lustrze odbiła się poważna dojrzała twarz jasnej blondynki z prostymi długimi włosami i niebieskimi oczami. Czarna suknia z cięciami podkreślała jasną karnację i smukłą ,drobną sylwetkę. Natychmiast przeniosła wzrok na portrety rodziców wiszących po obu stronach lustra. Matka z burzą czarnych kręconych włosów rozsypanych wokół uśmiechniętej okrągłej twarzy z wielkimi ciemnymi oczami w czerwonej sukni wyglądała jak Carmen. Ojciec z gęstymi czarnymi brwiami , w garniturze w paski i białym kapeluszu prezentował się jak włoski gwiazdor. Znów stała pomiędzy mamą a tatą , ona w realu a rodzice uwiecznieni na portretach i po raz kolejny jak w dzieciństwie zadała im pytanie „ do kogo jestem bardziej podobna do mamy czy do taty”. Odpowiedź zawsze była ta sama „do dziadka Johana”. Znasz historię. Tu w Mielcu osiadł nasz protoplasta Guj Johan żołnierz szwedzki w czasie wojny północnej w 1702 r i założył rodzinę która od trzystu lat żyje w tych stronach a ty jesteś jego prpra…wnuczką. Dziś nie usłyszała odpowiedzi. Uświadomiła sobie jak bardzo tęskni za nimi a szczególnie za mamą. Matka zawsze była z nią blisko. Pamięć utrwaliła wizerunek postaci otoczonej dokumentami księgowymi. Ze spokojem wyjaśniała wszystkie zawiłości szkolne i życiowe i nigdy na nią nie podniosła głosu. Z każdej oceny była zadowolona. Bez słów opatrywała poranione kolana i łokcie. Akceptowała jej wybory. Tak matka była jej największą przyjaciółką. Agata była przy niej w czasie choroby ojca jak i po jego śmierci utożsamiając się z jej cierpieniem . Nie opuszczała matki przez ostatnie tygodnie jej życia . Oglądały zdjęcia poruszały wiele tematów. Przeżywała swoje dzieciństwo na nowo wdzięczna rodzicom za każdy dzień wspólnego życia. Wspomnienia przerwał dzwonek do drzwi. Otworzyła ciotce Melani . Siedemdziesięcioletnia szczupła, przewyższająca ją o głowę ciotka wyglądała co najwyżej na 50 –tkę w granatowym dopasowanym kostiumie, fryzurze z krótko przystrzyżonych gęstych czarnych włosów. Cioteczko mama zostawiła coś dla ciebie. Podprowadziła ciotkę do toaletki. Powiem ci, że ilekroć stawałam przed tym lustrem , widząc siebie taką jasną w otoczeniu ciemnowłosych rodziców w realu i na portretach tylekroć zaniepokojona zadawałam im pytanie, powiedzcie do kogo jestem bardziej podobna do mamy czy do taty. Przecież nie mogłaś być do nich podobna odpowiedziała Melania. Jak to. Zobaczyła przerażenie w oczach zamilkłej ciotki . Powiedz co wiesz powiedziała stanowczym głosem . Po dłuższej chwili usłyszała głos ciotki. Myślałam że wiesz . Rodzice cię zaadoptowali. Nie mogli mieć dzieci. Kiedy Małgośka zobaczyła cię zaraz po porodzie zakochała się w tobie. Ona cię rodziła wraz z twoją biologiczną nastoletnią matką i od tego momentu całkowicie oddała się tobie. Kto więc jest moją prawdziwą matką. Wiem tylko tyle że w akcie twojego urodzenia nie ma śladu po adopcji. Twoja biologiczna matka Maryla zaraz po twoim urodzeniu jako nastolatka wyjechała do Australii. W czasie studiów mieszkała w Krakowie na ul. Szlak 1 m 1. Kiedy dorosłaś Małgośka próbowała się z nią skontaktować. Ustaliła jej adres, napisała list. Okazało się że Mariola już nie żyła. Wszystkie tajemnice zabrała ze sobą . Ślad się urwał . To wszystko co wiem.
A kto był moim ojcem. Tego nie wiem.

Anna Nowińska

Joomla Template - by Joomlage.com