Jaśmin. Lipiec 2019
Obudziło go szczekanie psa. Trzecia w nocy. Wstał by go wyprowadzić. Zdziwił się bo pies popiskując drapał drzwi wejściowe zamiast ogrodowych używanych do nocnych spacerów . Usiłował zmusić go do wyjścia nocnym szlakiem. Bestia zaparła się na tylnych nogach warcząc na niego nie wiadomo dlaczego. Co go tak ruszyło. Kot, kuna, lis, czy sarna . Nie zaryzykował wyjścia bo nuż się wyrwie i szukaj wiatru w polu po całym Zwierzyńcu. Jakimś cudem wciągnął psa z sieni do pokoju. Zapalił światła by z wnętrza domu zobaczyć co się dzieje na zewnątrz. Otworzył drzwi. Uderzył go ogrom księżyca na niebie. Wzrok jego padł na podciągnięte do tułowia nogi a później tułów oparty o nierozwartą kwaterę drzwi. Głowę kryła kapuza. Zaniemówił by po chwili wykrztusić. Co pan tu robi ? Proszę stąd odejść Tam jest furtka otworzę, panu.
Człowiek nie drgnął. Czyżby niemowa. A może obcy, nie rozumie co się do niego mówi. Wycofał się do domu zostawiając milczącą postać opartą o drzwi wejściowe . Ubrał się, wziął popiskującego psa na smycz i otworzył drzwi. Postać trwała nadal w bezruchu w tym samym miejscu. Przekrzykując popiskiwanie psa zapytał czy pan czegoś potrzebuje? Skąd się pan tu wziął ?
Obcy milczał w bezruchu .Po chwili jednak wstał, bez słów poszedł we wskazanym kierunku z głową w kapuzie. Nie dostrzegł jego twarz. Nie usłyszał głosu. I nagle doszedł go intensywny zapach jaśminu. Aberracja. Jaśmin , obcy facet z ukrytą twarzą, jego wzrostu. Pod jego drzwiami o trzeciej w nocy. Co to miało znaczyć?. Zapach, znów ten zapach, ten sam co roku, słodki, wyzwalał oswojone wspomnienia. Jak się miało do zapachu to dzisiejsze doświadczenie . Otworzył człowiekowi furtkę i wrócił do domu. Przechodząc koło niedawno zakupionej reprodukcji pt.„Krajobraz z Miłosiernym Samarytaninem „Rembranta Von Rijen zatrzymał się. W świetle nocnej lampki dostrzegł bez wysiłku sylwetkę rozłożonego na ośle człowieka, nie dostrzegł sylwetki samarytanina mimo iż sięgnął po okulary. Spokój „Jaśmin” powiedział do psa ocierającego się jego kolana dopominającego się pieszczot. Do jego nozdrzy dotarł znów zapach jaśminu. Dzisiaj zakwitł pod oknem jego sypialni. Przypomniał sobie jak przed laty w gęstwinie rozkwitłego krzewu znalazł w nocy ledwo żywego szczeniaka ze złamaną nogą. Przygarnął go nie stawiając warunków i nie zadając jakichkolwiek pytań. A dziś ….
Anna Nowińska