Z warsztatów / ćwiczenie
Gdyby wcześniej wiedziała, że to się tak skończy; nigdy nie przekroczyłaby progu Willi Decjusza. Na początku, spotkane tam towarzystwo bardzo się jej spodobało; dawno nie spotkała tylu interesujących osób naraz. Była zachwycona składem grupy warsztatów literackich, na które się zapisała. Panów, co prawda było niewielu, ale jeden od razu wpadł jej w oko - zadbany, szczupły, pachnący; a jego wypowiedzi w trakcie warsztatów były trafne, zwięzłe i błyskotliwe.
Po drugich zajęciach, zagadnęła przy wyjściu, czy będzie wracał przez park Decjusza. On potwierdził i zaproponował wspólny spacer. W parku jej towarzysz zapytał, czy nie zechciałaby zjeść z nim obiadu w pobliskiej Gospodzie na Woli. W trakcie obiadu i przemiłej rozmowy szybko przeszli na ty; Stanisław był uroczy. Jednak, gdy przyszło do płacenia rachunku, Stanisław z właściwym sobie przemiłym uśmiechem stwierdził, że nie ma pieniędzy i prosi, aby to ona uregulowała należność.