TELEFON

   Jakub telefonów nienawidzi. Wszystko, co w jego życiu mogło się spieprzyć, spieprzyło się przez telefon. Prawdopodobnie już wtedy, kiedy się urodził, wykończając przy tym matkę, głosik położnej oznajmił ojcu przez telefon; gratuluję, ma pan syna! Potem jak ojciec miał wypadek, sąsiad zadzwonił z informacją, że chyba widział ich samochód w rowie, do góry kołami, strasznie zmasakrowany. Jakub miał wtedy 12 lat. Oddali go ciotce na wychowanie, a ona zupełnie sobie z nim nie radziła. Jakubie, Jakubie, co z ciebie wyrośnie? Słyszał to bez przerwy i sam się nad tym raz, czy dwa zastanawiał. Ciotka odbierała niezliczone ilości telefonów ze szkoły, a jego zachowanie pozostawiało wiele do życzenia. W końcu go z niej wyrzucili. Uciekł wtedy na dwa tygodnie, ale zadzwonił do ciotki, żeby się o niego nie martwiła.

Telefon odebrała sąsiadka, która miała klucze. Z nieukrywaną satysfakcją poinformowała go, że właśnie mu się udało wpędzić ciotkę do grobu. Pogrzeb w poniedziałek. Nie poszedł na ten pogrzeb, bo wszyscy znajomi, choć wielu ich nie było, patrzyli by na niego z wyrzutem. Poza tym był już w drodze na Mazury. W Olsztynie miał kumpla z kolonii, który dał mu kiedyś numer telefonu i powiedział, żeby zadzwonił jak będzie w okolicy. Kumpel okazał się świnią i jak usłyszał w słuchawce głos Jakuba, rozłączył się po krótkim i głupim tłumaczeniu, dlaczego nie może się z nim spotkać. Jakub zastanawiał się czasem, że gdyby poszedł do więzienia za zabicie sąsiadki na przykład i gdyby całkiem hipotetycznie istniała kara śmierci, a on mógłby wykonać ostatni telefon, to właściwie nie miałby do kogo zadzwonić. Ta myśl nie dawała mu spokoju. Powracała ilekroć nie mógł sobie poradzić z samotnością. Znaleziono mu później rodzinę zastępczą, która okazała się kolejnym niewypałem, ale dała mu dach nad głową i jakie takie wykształcenie. Kiedy było mu naprawdę smutno, próbował nawet telefonu zaufania. Ale tam, jakieś wypindrzone panienki psycholożki, wyciągały mu z gardła rzeczy, o których nawet sam ze sobą Jakub nie chciał rozmawiać. Skończył studia, zaczął dobrze zarabiać i nawet się ożenił. Co z tego, jeśli jego piękna żona po roku najpierw przestała wracać na noc do domu, a potem zadzwoniła że odchodzi z mistrzem sztuki fryzjerskiej. Kiedy się rozłączyła, Jakub nie odkładając słuchawki zamówił dwie flaszki wódki z dowozem, zadzwonił do znanej agencji po dwie panienki i z reszty tego wieczoru niewiele więcej pamięta. Jakubie, och Jakubie…Tak, telefony, szczególnie te ostatnie spieprzyły mu z pewnością kilka następnych godzin…

Joomla Template - by Joomlage.com