PrzedwiosniePrzedwiośnie (z cyklu zmysły – SŁUCH)

    Słyszysz – to wiatr szumi w gałęziach drzew. Skrzypią konary, spragnione wody, ptaki nieśmiało zaczynają śpiewać. Kos biega po ogrodzie za swoją wybranką, słyszysz jak tupie? Nie słyszysz, bo biega na palcach; tup, tup, tup. Ona jeszcze ucieka, niepewna, czy to już teraz. Szeleszczą wyschnięte trawy na łące pod lasem, spróchniałe gałęzie trzeszczą pod naporem wiatru. Nieopodal strumyk perlistym śmiechem zanosi się po kamyczkach.

Wyrwał się z okowów lodu i szemrząc rozpycha się w tym swoim wąskim jeszcze korytku. Niedługo gruchnie łoskotem, budząc po drodze rośliny i zwierzęta do życia. Słyszysz, las śpiewa. Przyłóż ucho do tej pięknej brzozy, co stoi na skraju. Tam w środku, w jej trzewiach, buzują nieprzerwanie życiodajne soki. Z każdym dniem mocniej i głośniej. Las się budzi. Wiatr, ten niecierpliwy hultaj gwiżdże na wszystko. Z impetem wdziera się w zaspane jeszcze gęstwiny, zagajniki. Słyszysz jak pohukuje? Lata gdzie chce i kiedy chce. Chichocze w zaroślach majstrując przy pogodzie. No i masz, teraz jeszcze przydmuchał te chmury. Pierwsze krople deszczu bębnią o szyby miarowym rytmem. Słyszysz, zagrzmiało za lasem. Od strony drogi biegnie para, przestraszona burzą. Ona pierwsza, on za nią. Kłócą się o coś, on macha rękami, ona ucieka. On krzyczy za nią – przecież cię kocham! Ona nie słucha. Gdyby to wyszeptał, prędzej by uwierzyła. To szeptem trzeba mówić najważniejsze prawdy. Krzyk, grzmot, huk – to ból uszu i serca. Już po burzy. Wiatr nawet się schował w zaroślach. Z dachu, z drzew, ześlizgują się ostatnie kropelki wody. Pac, pac. I cisza….

Ania Okrzesik

Joomla Template - by Joomlage.com