PRZYJACIÓŁKI
Zachłyśnięci poczuciem supremacji naszego gatunku, traktujemy protekcjonalnie niebo i ziemię, czyniąc je sobie poddanymi, jakby przykazania biblijne nigdy nie zostały zweryfikowane. Chronimy przyrodę, dbamy o nią, wcale nie z potrzeby uznania jej należnego w świecie miejsca, ale dlatego, że ona nas karmi, daje schronienie, bez niej nie istniejemy. Trochę jak pan, co dobrze traktuje chłopa, bo kto mu pole na wiosnę obsieje, gdy ten zaniemoże?
Wiele współczesnych badań wskazuje na to, że świat flory wcale nie jest taki głupi, za jakiego zwykliśmy go uważać. Żeby nie być gołosłowną – ty głąbie, ty buraku, nie wzięło się bynajmniej z podziwu dla inteligencji wyżej wymienionych. Wracając do badań – wiele przemawia za tym, że rośliny czują, może rozumieją, na swój instynktowny sposób, ale na pewno komunikują. Drzewa przez system korzeniowy , przesyłając, jak w naszym systemie nerwowym, impulsy elektryczne, i substancje chemiczne, ostrzegają się przed niebezpieczeństwem; insektami, suszą, a nawet zwierzętami. Afrykański eukaliptus objadany z liści przez żyrafę przekazuje tę informację sąsiednim drzewom, a to powoduje gorzknienie liści u innych eukaliptusów rosnących w pobliżu.
Przenieśmy się bliżej, do polskiego lasu. Kiedy byłam mała, ojciec często zabierał mnie do Lasku Wolskiego i uczył rozpoznawania drzew po korze, pokroju, liściach. Pokazywał jak one koegzystują nie zabierając sobie przestrzeni. Pnie nie rosną zbyt blisko siebie, konary tak manewrują, żeby na siebie nie wpadać. Fascynujące! Sporo zapomniałam, ale miłość do drzew pozostała mi do dzisiaj. Mam nawet swoje dwa ulubione. Dwie sosny, które rosną w okolicach Wielunia – w Zwierzyńcu. Odkąd pamiętam, zawsze uważałam je za przyjaciółki. Dzisiaj mają prawie sześćdziesiąt lat. Widziałam je w tamtym roku – pochylone, prawie łyse, częściowo spróchniałe, pewnie niedługo trafią pod topór. Ale jeszcze trwają. Razem przez całe życie. Dochowały się mnóstwa dzieci, pewnie i wnuków, dawały schronienie niezliczonej ilości ptaków i owadów. Z dzieci mogą być dumne. Rozsiane wokół młode i dorodne sosenki przedłużą ich gatunek, a chyba o to w tym wszystkim tak naprawdę chodzi. Czy rozmawiają? Na pewno. W końcu żyją obok siebie już tyle lat. Razem przetrwały wichury, susze i choroby, muszą się chyba przyjaźnić. Pewnie się czasem kłócą, może nawet nie często rozmawiają, ale kiedy nadejdzie ten czas i którejś żywot dobiegnie końca, ta druga będzie tak długo płakać, że w końcu uschnie z żalu i samotności. Zostaną dzieci, zawiążą nowe przyjaźnie i może nawet będą szczęśliwe. Nie przechodźmy beztrosko koło drzew, one nas uczą mądrości, wierności i stałości uczuć. Zawsze będą nas zadziwiać i sprawiać, że slogan z tabliczki „Szanuj zieleń” nabierze innego sensu.
Ania Okrzesik