Przodkowie
Przed kilkunastu laty mój kuzyn podarował mi opracowane przez siebie drzewo genealogiczne naszego rodu. Dotarł on w poszukiwaniach aż do 1632 roku. Ucieszyło mnie to opracowanie, tym bardziej, że niewiele wiem o moich przodkach. Z drzewa dowiedziałem się, że matką mojego pradziadka była Francuzka, a on sam ożenił się z Austriaczką. Tak więc mam w sobie zarówno krew jak i geny tych nacji. Nie powiem, żeby mnie to specjalnie zmartwiło, czy ucieszyło. Nic wielkiego, ani nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Życie bowiem stwarza trudniejsze sytuacje.
Brat mojej znajomej, nazwijmy go Janusz, od młodości nie cierpiał żydów. Dawał temu wyraz przy każdej nadarzającej się okazji. Uczestniczył w wiecach i marszach ich piętnujących. Wielce radował się gdy w latach 1968-1970 musieli opuścić Polskę. W swych przekonaniach był nieubłagany. Odporny na wszelkie argumenty, pewny swych racji. Gdy zmarła jego matka przy porządkowaniu jej księgozbioru trafił na dokumenty stwierdzające, że była żydówką podobnie jak jej rodzice i dziadkowie. Janusz nie mógł się w tej nowej roli odnaleźć.
Idą krokiem miarowym, marszowym. Niosą flagi zielone z falangą. Czarne koszule. Twarze ściągnięte, zacięte. Krzyczą, obecnie bez sensu: „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę” , „A na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” . Obiecują walkę za Polskę katolicką bez żydów, wyznawców islamu, bez Unii Europejskiej, palą jej flagę. Wrzeszczący, ziejący nienawiścią. Mijają grupę Obywateli RP stojących z tekstami Konstytucji w rękach. Wyzywają, rzucają butelkami i racami. Idą dumni z siebie. Wrzeszczą Bóg, Honor, Ojczyzna.
A ja się zastanawiam ilu z nich poznało swoje pochodzenie i czystość swej „Prawdziwie Polskiej” krwi. Czy wiedzą z kim dzielą swoje geny. Ciekawe. Myślę sobie też, że gdyby nasza Polska była w potrzebie to ci wrzeszczący byliby pierwsi wśród uciekających, a ci z Konstytucją w rękach stanęliby murem w jej obronie.
Antoni Niedziałkowski