WYSPA SKARBÓW
Przyznam, że byłam zaskoczona gdy usłyszałam temat tekstu na najbliższe Sagowe spotkanie. Bo ‘Wyspa skarbów’ kojarzy mi się najbardziej z „Hrabią Monte Christo” Al. Dumasa i w ogóle z literaturą czy filmami mocno przygodowymi z tajemnicami i piratami, interesującymi raczej dzieci i doras- tających chłopców. Współcześnie skarby są przecież w muzeach czy bankowych sejfach. Chyba, że chodzi o poszukiwanie zagubionej a właściwie zagrabionej przez nazistów bursztynowej komnaty lub tajemniczego złotego pociągu gdzieś tam na Dolnym Śląsku z ostatniej wojny.
Gdy tak medytowałam co można z tym tematem – moja Córka zaskoczyła mnie- -ależ to cudowny temat, wspaniały wręcz. I zaczęła opowiadać o krańcowo dla mnie różnej wizji i interpretacji pojęcia wyspy skarbów jako krainy bajkowej i obecnej w świecie wyobrażni. A więc każdy człowiek nosi ją w sobie. Bo wyspa skarbów to miejsce wymyślone lub prawdziwe do którego można się udać gdy świat wali się nam na głowę i rzeczywistość wokoło nas przerasta. I w ten sposób moja Córka snuje swoją niesamowitą dla mnie opowieść:
Gdy dopada nas chwilowo nierozwiązywalny problem, w tym mały lub duży smuteczek – wystarczy tylko zamknąć oczy i jak Alicja w krainie czarów wejść przez lustro na drugą stronę świata równoległego w którym nie ma czasu. Ale jest tam to, na co danego dnia mamy ochotę, bo ten świat jest zaludniony ulubionymi postaciami, krajobrazami i zdarzeniami które przynoszą ulgę. Bo to jest miejsce w naszej świadomości w którym przechowujemy najważniejsze dla siebie fakty, rzeczy, obrazy czy pamięć o ludziach. Są to miejsca i wspomnienia do których sięgamy gdy jest nam żle i smutno. Błądząc po labiryncie wyspy, niczym Dorotka z krainy OZ, możemy szukać rozwiązań, których w realnym świecie chwilowo nie widzimy. Możemy snuć się po swojej wyspie bez jakichkolwiek ograniczeń czy krytyki i starać się dojrzeć to, czego w realnym świecie nie możemy zobaczyć. Czasem pomaga to rozplątać zawiłe sprawy, odnaleźć sens i nadać im znaczenie. Tych wysp można mieć kilka i szukać tam wszystkiego czego potrzebujemy; może to być wspomnienie z dzieciństwa; czuły uścisk mamy otulającej kołdrą przed zaśnięciem, wiatr na policzkach w czasie jazdy na rowerze, szepty i światłocienie ulubionego lasu, śmiech taty w czasie gonitwy na polanie, zapach szarlotki, obecność ukochanych osób. Jest uniwersalna: każdy ma swoją ‘wyspę skarbów’ i udaje się na nią, gdy jest mu źle aby szukać ukojenia.
Boroń Elżbieta